Przerwa, przerwa i po przerwie. Łomża Industria Kielce we wtorek zagra z Azotami
Dziesięć dni trwał rozbrat mistrzów Polski z piłką ręczną na najwyższym poziomie. Łomża Industria Kielce we wtorek wraca do gry i z miejsca zagra na własnym parkiecie z czołową drużyną PGNiG Superligi, Azotami Puławy.
Po raz ostatni podopieczni Tałanta Dujszebajewa wspólnie na parkiecie spotkali się 5 listopada, przy okazji meczu z Chrobrym Głogów. Tamto starcie zwieńczyło intensywny czas kieleckiego klubu, który przepełniony był spotkaniami w ramach Ligi Mistrzów, PGNiG Superligi, a także Super Globe. – Październik był szalony – podsumowuje asystent trenera, Krzysztof Lijewski.
– Mamy za sobą bardzo dużo meczów i wiele podróży po Polsce, Europie i całym świecie. Dopiero teraz mogliśmy poświęcić tydzień na doleczenie mikrourazów, poprawienie kondycji i siły zawodników tak, by wystarczyło jej do końca roku. Naładowaliśmy baterie – podkreśla drugi trener Łomży Industria Kielce.
Oczywiście kielczanie nie próżnowali i czas wolny od rywalizacji przeznaczyli na cięższe jednostki treningowe. – Za nami półtora tygodnia z rodziną, ale też bardzo intensywnych treningów, bo mając trochę czasu, nasz sztab szkoleniowy zwiększył obciążenia. Dzięki temu przygotowaliśmy się na granie co kilka dni do końca roku kalendarzowego – zauważa Arkadiusz Moryto, szczypiornista Mistrzów Polski.
Już jutro kielczanie zagrają u siebie z Azotami Puławy, a więc zespołem, który przeszło rok temu napędził Łomży Industria Kielce we własnej hali dużego strachu. Do przerwy było 14:14, a na finalne rozstrzygnięcie przyszło nam czekać do ostatnich sekund (29:28). – Azoty Puławy to wymagający i niewygodny rywal. Rywale mierzą coraz wyżej, za każdym razem chcą sprawić niespodziankę i pokonać nas lub Orlen Wisłę Płock. Będziemy jednak dobrze przygotowani – zapowiada spotkanie Arkadiusz Moryto.
– W najbliższym spotkaniu z Azotami Puławy zmierzą się medaliści poprzedniego sezonu PGNiG Superligi, więc mamy nadzieję, że zainteresowanie kibiców będzie duże. Azoty w tym sezonie są trochę nieobliczalne. Rywale potrafili wygrać na wyjeździe w Zabrzu, ale też przegrać u siebie z Gwardią Opole. Azoty z pewnością nie przyjadą do Kielc ze spuszczoną głową, dlatego musimy ich szanować i mieć w pamięci spotkanie sprzed roku. Wtedy tego szacunku trochę zabrakło i w efekcie mieliśmy bardzo duże problemy, by wygrać mecz. Nie chcemy dopuścić do powtórki – deklaruje Lijewski.
Początek wtorkowego starcia o godzinie 18.30. Mecz będzie miał miejsce w kieleckiej Hali Legionów.