Ojrzyński: Realizowaliśmy swój plan
– To były dla nich ważne punkty, a my ich jeszcze bardziej potrzebujemy. Realizowaliśmy swój plan, cierpieliśmy w pełni świadomie – mówi po meczu z Rakowem Częstochowa trener Leszek Ojrzyński.
Leszek Ojrzyński (trener Korony Kielce): – W pierwszej połowie zachowaliśmy czyste konto, choć rywal napierał. O dziwo straciliśmy gola w drugiej, gdzie Raków oddał jeden celny strzał. Dostaliśmy karnego, gdzie wcześniej nasz zawodnik początkowo był trzymany za koszulkę i sygnalizował to. Przez to starcie był spóźniony. Starał się kopnąć piłkę, trafił w nogę. Przy jednej naszej akcji słupek uratował gospodarzy. Goniliśmy, chcieliśmy zdobyć wyrównującą bramkę, zmieniliśmy ustawienie, graliśmy pod kontry, ale nie wyszło.
Musimy się pozbierać po tym meczu, bo tracimy zawodników przez żółte kartki. Jedna wpadła za pretensje Miłosza Trojaka do sędziego i ja też wtedy dostałem. Arseniciowi należała się druga żółta kartka, stąd taka reakcja. Zawsze ktoś nam ucieka, jeśli chodzi o personalia. Petrowa zabrakło na boisku, bo ma problemy z nogą, ale też zmaga się z ostrą infekcją gardła i to go przystopowało. Deja został przesunięty na stopera, w ten sposób musieliśmy korygować. W następnym spotkaniu tracimy stopera i Sasę Balcia. musimy sobie dawać z tym radę. Bartosz Śpiączka zagrał po trzech tygodniach absencji, nie było świeżości. Miał akcję, ale szkoda, że trafił w bramkarza. Wiedzieliśmy, że nie będzie dużo tych sytuacji i trzeba je będzie wykorzystać.
Mam nadzieję, że Petrow w kolejnym meczu wróci do gry. Czemu w składzie nie było Dalibora Takaca? Na rozruchu miał problem, ma naciągnięcie i nie chcieliśmy ryzykować. Wiedzieliśmy, ze dziś trzeba będzie pruć, więc nie daliśmy go do składu meczowego.
Fot. Mateusz Żelazny