Tetelewski: Smucą kontuzje. Oby nie okazały się zbyt poważne
– Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania – przyznaje trener Paweł Tetelewski. W piątek po ciężkim boju, kielczanki ograły u siebie MKS AZS UMCS Lublin 32:31. To czwarte zwycięstwo Suzuki Korony Handball z rzędu!
– Początek był w naszym wykonaniu bardzo dobry i wydawało się, że kontrolujemy sytuację, potem przyszła jedna i druga kara, błędne decyzje. Zespół z Lublina łapał nas na tym, że nie wracaliśmy szybko do obrony. Zdobyli szybkie bramki i mecz zrobił się wyrównany. W drugiej połowie graliśmy bramka na bramkę, w końcu odskoczyliśmy na trzy gole i dowieźliśmy to zwycięstwo. Na pewno smucą kontuzje i oby nie były one poważne – zaznacza szkoleniowiec.
Początkowo uraz Agnieszki Młynarskiej z 36. minuty zapowiadał długą przerwę, jednak skończyło się na wielkim strachu. Zawodniczka wybiła łokieć, choć podejrzewano nawet złamanie. Ponadto meczu nie dokończyły Honorata Gruszczyńska (uraz kolana) oraz Dorota Samiczak (podejrzewane pęknięcie torebki stawowej w stopie).
Aż trzy kluczowe zawodniczki nie dokończyły meczu. Tym bardziej wielkie brawa dla pozostałych szczypiornistek, które utrzymał korzystny wynik do samego końca. – Młode dźwignęły, ale ten stres był widoczny. Pojawiły się złe wybory, błędy chwytu, ale powalczyły do końca, z charakterem – komplementuje kielecki szkoleniowiec.
Jedną z kluczowych postaci w końcowym etapie tego meczu była młodziutka Nina Smelcerz. To 15-latka, która dostała szansę gry w ostatnich minutach i świetnie wykorzystała tę okazję, bo w ważny momencie wybroniła rzut karny blokując przyjezdnym szansę nawiązania kontaktu, a potem popisała się jeszcze kilkoma ważnymi interwencjami.
– Trenerem, który nam pomaga jest znany w Kielcach Tomasz Błaszkiewicz. On rzucił hasło z góry, żeby dać Ninę na karnego plus, by ją zostawić. Podjąłem tę decyzję. Tomek zna się na rzeczy. Nie można ukryć, że Marta Chodakowska też bardzo dobrze broniła, ale Nina zrobiła show. Dziewczyny pokazały, że można na nie stawiać. Mogliśmy wcześniej zamknąć to spotkanie, bo było kilka czystych sytuacji. Cieszy, że jest wygrana. Emocje są ważne i fajne dla kibiców, ale jako trener wolałbym spokojniejsze mecze – podkreśla Tetelewski.
Fot. Patryk Ptak