Łukowski: Źle weszliśmy w mecz. Jesteśmy źli o drugą bramkę do szatni
Kolejna porażka na Suzuki Arenie stała się faktem. Korona Kielce po przegranej 0:2 ze Stalą Mielec znalazła się w jeszcze większym kryzysie. – Ostatnie wyniki na pewno nie napawają optymizmem – mówi na gorąco piłkarz kieleckiego klubu, Jakub Łukowski.
– W pierwszej połowie źle weszliśmy w mecz, ta jedna bramka... Druga na szczęście została cofnięta decyzją VAR. Jesteśmy źli na siebie też o to, że straciliśmy bramkę do szatni. Myślę, że przy wyniku 0:1 może byśmy powalczyli i coś wyciągnęli. Ale straciliśmy dwa gole, było bardzo ciężko. Nie można nam odmówić walki do samego końca, staraliśmy się, ale to nic nie dało. Mamy zero punktów, Stal trzy i to jest najważniejsze – dodaje Łukowski.
Także i tym razem kielczanie wypracowali sobie bardzo dużo sytuacji podbramkowych, jednak żadna z nich nie została zamieniona na bramkę. Korona odnotowała 19 strzałów, z czego 6 w światło bramki rywala. Brak skuteczności jest porażający.
– Może i były te sytuacje, ale nie przyniosły one efektu. Nie skończyliśmy meczu z kompletem punktów, także za tydzień nikt już nie będzie o tym pamiętał. Ale my też nie możemy się na tym skupiać. Nie należy tego rozpamiętywać i trzeba się skupić na meczu z Rakowem. To jest dla nas najważniejsze, oczywiście po meczu pucharowym – zaznacza zawodnik żółto-czerwonych.
W 1/16 finału Pucharu Polski zagra na wyjeździe z Górnikiem Łęczna. Ten mecz odbędzie się już we wtorek.
Fot. Grzegorz Ksel