Trojak: Po meczu widziałem u brata łzy w oczach
Korona Kielce przystąpi w piątek do kolejnego ligowego meczu, w myśl przerwania passy pojedynków przez zwycięstwa. Leszek Ojrzyński będzie miał ból głowy co do wyboru optymalnego składu, jednak w jego kadrze znajdują się kilku pewniaków do gry od pierwszej minuty. Jednym z nich jest bohater ostatniego spotkania w Lubinie, Miłosz Trojak.
Piłkarz, który latem wzmocnił szeregi kielczan, przenosząc się z Odry Opole, dał nowej drużynie punkt w wyjazdowym meczu z Zagłębiem. Trojak wpisał się na listę strzelców w doliczonym czasie gry niedzielnych zawodów. Po końcowym gwizdku nie ukrywał wzruszenia.
- Bardzo się cieszę się z tego gola. Na meczu była moja cała rodzina. Długo na to pracowałem, na powrót do ekstraklasy. Nie było mnie tu 6 lat. Bramka przy bliskich smakuje 2 razy bardziej. Po spotkaniu podszedłem do brata i widziałem u niego łzy w oczach. Też się wzruszyłem. Dużo ciężkiej pracy i drogi za mną, aby dojść do momentu, gdzie jestem teraz - Trojak przyznaje.
Mecz w Lubinie ostatecznie kreuje się, jako zwycięski punkt. Nie zmienia to faktu, że kielczanie mieli okazję, aby przechylić szalę na swoją stronę. Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego, ponownie w tym sezonie, nie wykorzystali jednak dogodnych okazji po licznych fragmentach ze stojącej piłki.
- W ostatnich 2 meczach mieliśmy blisko 20 rzutów rożnych. Teraz była 100-procentowa okazja "Dinka" (Adriana Danka), któremu piłka na 3. metrze otarła się o głowę. Stałe fragmenty kuleją, bo mamy wysoką drużynę i powinniśmy strzelać więcej bramek z tego elementu. Ćwiczymy nad tym, wydaje mi się, że mimo wszystko trochę się poprawił - uważa.
Punkt w tak dramatycznych okolicznościach nie zmienił natomiast coraz bardziej pesymistycznego podejścia kibiców do ekipy Leszka Ojrzyńskiego. Ci zarzucają zespołowi m .in. brak odpowiedniej jakości, a sztabowi, pomysłu.
- Remis będzie bardziej smakował, kiedy wygramy ze Stalą. Wiemy, że samymi remisami się nie utrzymamy. Jesteśmy beniaminkiem, a w tamtym sezonie 2 takie drużyny spadły z ligi. Widzę w chłopakach złość sportową. Tu nikt się nie podda. Mogę powiedzieć, że z Mielcem damy z siebie wszystko. Triumf da nam kopa, aby gonić górę tabeli. Nie zgodzę się z komentarzami, że nie mamy jakości. Obcuję z tymi zawodnikami na co dzień i wiem, że ją posiadamy. Uważam, iż kiedy wreszcie puści nas pewne spięcie Korona jest atrakcyjną ekipą do oglądania - przestawia swój punkt widzenia.
O punkty nie będzie jednak łatwo. Do Kielc przyjedzie Stal Mielec, której nie można lekceważyć, co całej lidze uświadomiła Pogoń Szczecin. Portowcy ulegli na Podkarpaciu 2:4. - Trener Stali chce grać w piłkę. Już w tamtym sezonie byli objawieniem ligi. Mają dobrego napastnika, Hamulicia. Już go analizowałem, wiem co potrafi. Jednak wierzę w chłopaków oraz w to, że damy z siebie 110 procent i wygramy - kwituje.
Początek meczu Korony ze Stalą w piątek o godz. 18.
fot. Maciej Urban