Ojrzyński: Musimy walczyć o swój byt, nie jesteśmy rekinami tej ligi
– Grają zazwyczaj wysokim pressingiem. Zdobywają bramkę, a później się wycofują. Wykazują się mądrością i potrafią grać do końca, co jest ich siłą. Musimy wystrzegać się słabszych momentów – mówi przed meczem z Jagiellonią Białystok trener Leszek Ojrzyński.
Korona Kielce ostatnio nie ma najlepszych wyników i praktycznie w każdym z ostatnich spotkań żółto-czerwoni dobre połowy przeplatali tymi znacznie słabszymi. Skąd ta dysproporcja?
– Myślę, że każda drużyna gra nierówno. Przez 90 minut ciężko utrzymać formę na równym poziomie. Ostatnio druga połowa nie była dobra. Dla tych chłopaków gra w ekstraklasie to coś nowego, nawet jeśli niektórzy zaliczali w przeszłości jakieś minuty. Szukamy problemów, które utrudniają nam funkcjonowanie. Przyczyn jest dużo, w tym błędy indywidualne sprawiające, że tracimy bramki. Jeśli tracimy je jako pierwsi, zaczynamy grać nerwowo. Wyciągamy wnioski i mam nadzieję, że druga część tej rundy będzie mądrzejsza w naszym wykonaniu – zaznacza szkoleniowiec.
– Przed nami ciężki wyjazd z zespołem mającym sporo indywidualności. To najlepsi strzelcy Jagielloni, a więc Imaz i Gaul, którzy w pojedynkę zdobywają bramki i przechylają szalę zwycięstwa. Wraca Pazdan, a więc olbrzymki charakter i był reprezentant. Romańczuk to klasa sama w sobie. Plus młodzi grających w naszych reprezentacjach. To ciekawa drużyna, ale w tabeli ma tylko 2 punkty więcej od nas i tyle samo zwycięstw – dodaje Ojrzyński.
Sternik Korony zwraca uwagę, że Jagiellonia gra bardzo wysokim pressingiem. – Zdobywają bramkę, po czym się wycofują. Grają mądrze i do końca. Z Miedzią w ostatniej akcji zdobyli zwycięską bramkę. Musimy wystrzegać się słabszych momentów. Mamy na nich sposób, a czy będzie to dobrze wdrożone i skutecznie, zobaczymy.
W ostatnim spotkaniu przeprowadzone zmiany nie dały Koronie korzyści. Trener liczy, że tym razem to się zmieni. Presja ze strony kibiców rośnie, zwłaszcza że kielczanie w trzech meczach ugrali tylko jeden punkt. – To może rodzić niepokój, ale trzeba podejść do sprawy ze spokojem. Ze swoimi zespołami już dwa razy grałem o utrzymanie w ostatniej kolejce i wytrzymywaliśmy tę presję. Czy tak będzie z Koroną? Zobaczymy. Teraz jest dla nas najważniejszy najbliższy mecz i chcemy dopisać sobie kolejne punkty, żeby tej presji nie było. W końcu łatwiej grać z lżejszym ciężarem, a nie miażdżącą krytyką, bo nie każdy daje sobie z tym radę. Nie ma w tym nic przyjemnego czytać na swój temat takie rzeczy i nawet jeśli samemu się tego nie robi, ktoś zawsze o tym doniesie. Musimy dawać sobie z tym radę, czasami zmagając się z tym indywidualnie, czasami z psychologiem. W tym zawodzie nie zawsze jest różowo. Dodatkowo nie jesteśmy rekinami w tej lidze i musimy walczyć o swój byt – podsumowuje Ojrzyński.
Niedzielne spotkanie w Białymstoku rozpocznie się o godzinie 15.
Fot. Grzegorz Ksel