Lijewski przed meczem w Lidze Mistrzów: Nie jedziemy na fajną wycieczkę
Mistrzowie Polski w trakcie intensywnego sezonu. Kielczanie dopiero co rozgrywali swoje mecze w Barcelonie oraz Kwidzynie, a już w najbliższą środę przyjdzie im się mierzyć w Danii z zespołem Aalborga. – To będzie u nich duże wydarzenie – mówi drugi trener Łomży Industria Kielce, Krzysztof Lijewski.
– Wydaje mi się, że drużyna z Aalborga zasługuje na należny jej szacunek. Jeszcze niedawno grali w finale Ligi Mistrzów. Co prawda przegrali go, ale drużyna, która tego posmakowała, chce się budować i ściągać coraz lepszych zawodników – rozpoczyna asystent Tałanta Dujszebajewa.
Aalborg przed nowymi rozgrywkami ściągnął do siebie między innymi legendę, Mikkela Hansena. – Wiemy, jakiego kalibru sportowcy tam grają. Palmarson, Hansen, Claar... Oni potrafią zrobić różnicę na boisku. Grają u siebie w Danii, która kocha piłkę ręczną. Będzie sporo ludzi. To duże wydarzenie u nich w kraju. Przyjeżdża do nich zespół, który w zeszłym sezonie brał udział w finale Ligi Mistrzów. Trzeba się na ten mecz dobrze przygotować – zwraca uwagę Lijewski.
Czego można się spodziewać po najbliższym rywalu mistrzów Polski? Ekipę Aalborga definiuje drugi trener Łomża Industria Kielce. – Gramy przeciwko skandynawskiej drużynie, gdzie grają Skandynawowie. Oni są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, mają szybkie skrzydła, grają wysokimi bramkarzami i potrafią być zabójczy z dziewiątego metra. To silne chłopaki lubiący grę na kontakcie. Może myślicie, że będzie to łatwe spotkanie, ale tak nie będzie. Nie jedziemy na fajną wycieczkę. Nie traktujemy tego tak i musimy odrobić lekcję, jaką dostaliśmy w Barcelonie. Trzeba odrobić te punkty i wygrać w Aalborgu. Jednak jeszcze raz podkreślam, że zasługują na szacunek.
– Kluczowa będzie obrona. Nią wygrywa się spotkania, w takim duchu byłem przygotowywany do pracy w piłce ręcznej. Atakiem zawodów nie wygrywasz. Oczywiście też jest ważny, ale najważniejsze mecze wygrywa się defensywą. I musimy do tego dążyć, jeśli chcemy pod koniec sezonu znaleźć się na pierwszym lub drugim miejscu. Obroną musimy pomóc Andiemu i Matiemu z tyłu i szybciej pchać piłki do przodu, czego brakowało w Barcelonie. Szczególnie w pierwszej połowie ten transport piłki był zbyt wolny – dodaje.
Fot. Patryk Ptak