Korona z łatką brutali. "Teraz pozostaje nam pokazać, że potrafimy grać w piłkę"
Wisła Płock będzie kolejnym rywalem Korony Kielce. Do spotkania dojdzie w sobotę o godzinie 15. – Nie przez przypadek mają tyle punktów i przyjemnie patrzy się na ich grę. Raczej nikt nie spodziewał się, że tak wystartują. Ale mamy plan na to spotkanie i jedziemy po to, żeby wygrać – zapowiada Jakub Łukowski, zawodnik żółto-czerwonych.
– Przykleiła się do nas łatka brutali – zwraca uwagę piłkarz z drużyny Leszka Ojrzyńskiego. – Sasza przyznał się do błędu i musi ponieść konsekwencje. Ale to nie pierwszy taki faul w sezonie i dochodzi do takich sytuacji. Czy z naszej strony ostrych wejść jest tak dużo? Mamy łatkę i trudno będzie ją odkleić. Nie pozostanie nam nic innego, jak pokazać, że potrafimy grać w piłkę – dodaje.
Ekipa z Płocka niejednokrotnie pokazywała w tym sezonie, że lubi przejmować na boisku inicjatywę. – I spodziewamy się, że nie zmienią swojego stylu, zwłaszcza że przynosi to efekty. Jednak my też potrafimy grać, pokazywaliśmy różne twarze. Z Wartą prowadziliśmy grę, chociaż graliśmy w osłabieniu. Umiemy też schodzić niżej i zaskakiwać rywali kontratakami – zwraca uwagę Łukowski.
Dla niego będzie to spotkanie szczególnie. W końcu w sobotę o godzinie 15.00 żółto-czerwoni zmierzą się z klubem, w którym Łukowski spędził trzy sezony. W tym czasie zagrał dla Płocka 35 spotkań. – Nie mam nic do udowodnienia – stwierdza piłkarz. – Fajnie wrócić do Płocka. To był inny okres, ja byłem dużo młodszym zawodnikiem, do tego doszła kontuzja i był to mój pierwszy klub poza domem. Nie rozpatruję tego w kategoriach udowadniania komuś czegoś. Piłkarsko nie był to mój najlepszy okres, ale dużo mi dał i dobrze go wspominam.
Fot. Grzegorz Ksel