Zarandia: Piłkarze Warty cały czas leżeli na boisku
Korona Kielce zanotowała porażkę w starciu z Wartą Poznań. Kielczanie w znacznym stopniu ułatwili zadanie Warcie, ponieważ z boiska wyleciał Sasa Balić, a piłkę rękami w polu karnym dotknął Adrian Danek.
Koroniarze, pomimo gry w osłabieniu przez większość meczu, stoczyli wyrównaną batalię z Wartą Poznań. – Myślę, że nie mamy się czego wstydzić, bo ten mecz układał się dla Warty w najlepszy możliwy sposób. W 11. minucie otrzymaliśmy czerwoną kartkę, a później oni dostali karnego. Niektóre decyzje sędziego były dziwne, ale czasami tak jest – mówi Luka Zarandia.
– Trzeba pracować nad swoimi błędami. Sądzę, że dzisiaj nie graliśmy źle, mieliśmy swoje momenty, ale brakowało szczęścia. Taka jest piłka. Dlatego piłka nożna jest najlepszą grą na świecie, bo nigdy nie wiesz, kto wygra – kontynuuje.
Kielczanie po przerwie starali się odrobić straty, ale nie znaleźli drogi do bramki rywala. – Nie mieliśmy nic do stracenia, siedliśmy wyżej na nich. Pomimo czerwonej kartki i tego rzutu karnego, to Warta więcej klarownych sytuacji sobie nie stworzyła. W drugiej połowie graliśmy swoją grę i szkoda, że nie mogliśmy strzelić bramki – ocenia Gruzin.
Piłkarze Warty pomimo gry w przewadze nie chcieli podwyższyć wyniku. Wykorzystywali każdą przerwę w grze, aby kraść cenne sekundy. – Ten mecz mógł się skończyć dla nas lepiej, ale piłkarze Warty nie chcieli grać. Cały czas leżeli na boisku, a ich bramkarz wybijał piłkę po 30 sekund. Sędzia powinien coś z tym zrobić, dać jedną przynajmniej jedną żółtą. Wtedy ten mecz mógłby się inaczej potoczyć – kończy Zarandia.
Kolejny mecz Korona Kielce rozegra 20 sierpnia, o godz. 15. Przeciwnikiem żółto-czerwonych będzie Wisła Płock.
Fot. Grzegorz Ksele