Bandycki faul Balicia osłabił Koronę na ponad 80 minut. Kielczanie przegrali z Wartą
Korona Kielce przegrała 0:1 z Wartą Poznań w meczu 5. kolejki PKO Ekstraklasy. Żółto-czerwoni już od 11. minuty meczu grali jednak w osłabieniu po bandyckim faulu Sasy Balicia. Gracze Leszka Ojrzyńskiego oddali mnóstwo zdrowia na boisku, walcząc do końcowych chwil o wyrównanie.
Do składu kielczan wrócił Sasa Balić, który uporał się z grypą żołądkową. W wyjściowej jedenastce żółto-czerwonych znalazł się również Oskar Sewerzyński, tworząc tercet w środku pola z Takacem i Szpakowskim.
Pierwszy z wymienionych zawodników nie pograł zbyt długo. Czarnogórzec wyleciał z boiska już w 11. minucie za idiotyczny faul na 30. metrze od bramki kielczan. Bardzo ostre wejście obrońcy najpierw poskutkowało żółtą karta, natomiast zostało poddane inwestygacji przez arbitra głównego. Finalna decyzja nie mogła dziwić, defensor osłabił zespół.
Chwilę po tej sytuacji Warta miała kapitalną okazję do otworzenia wyniku tego meczu. Po znakomitym dograniu wzdłuż pola bramkowego do piłki doszedł Miguel Luis, jednak na szczęście dla gospodarzy jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce.
Poznaniacy siłą rzeczy zawładnęli murawą przy Ściegiennego. Przyjezdni dominowali we wszelkich statystykach, kreowali więcej sytuacji i byli blisko pierwszego gola w meczu. Ten nadszedł jeszcze przed przerwą. Do gry znów został przywołany system VAR, który po weryfikacji sytuacji z zagraniem ręką Adriana Danka zadecydował o rzucie karnym dla Warty. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Michał Kopczyński i pokonał Konrada Forenca, choć ten wyczuł jego intencję.
Co budujące, kielczanie mogli odpowiedzieć już po 120 sekundach, ale po dobrej centrze z narożnika boiska Jakuba Łukowskiego Kyryło Petrow trafił jedynie w słupek. Za tą szansą poszły kolejne, żółto-czerwoni przycisnęli swoich rywali, stwarzali zagrożenie, niestety... bez skutku. Do przerwy gracze Ojrzyńskiego przegrywali.
Po zmianie stron debiut w barwach Korony zanotował Ronaldo Deaconu. Rumun pojawił się na boisku po 15-minutowym odpoczynku, zastępując Dalibora Takaca. Pomocnik był aktywny, szukał często przeszywających, technicznych, zagrań z głębi pola.
Sytuacja ku temu zwiększała się konsekwentnie wraz z upływem kolejnych minut, kiedy to poznaniacy oddawali pola Koroniarzom. Co prawda, zdarzały się chwile na ładowanie baterii przez miejscowych, jednak w perspektywie całej drugiej połowy to oni mieli więcej z gry. Do okazji strzeleckich doszli choćby Deaconu, czy Szykawka, piłka nie chciała niestety wpaść do siatki.
Gospodarzom, pomimo porażki, trzeba oddać ogromne serce jakie włożyli w ten pojedynek, ponieważ dzięki ambicjom zatarli różnice w liczebności zawodników.
Następny mecz Korona Kielce zagra z liderem PKO Ekstraklasy, Wisłą Płock. To spotkanie w sobotę o godz. 15.
Korona Kielce - Warta Poznań 0:1 (0:1)
Bramki: Kopczyński 36'
Korona: Forenc - Balić, Petrow, Trojak, Danek (Zarandia 70')- Łukowski, Takac (Deaconu 46'), Szpakowski (Zebić 19'), Sewerzyński, Frączczak (Kiełb 60') - Śpiączka (Szykawka 60')
Warta: Lis - Grzesik, Kiełb (Szmyt 73'), Inanov, Żurwski (Corryn 46'), Kopczyński (Maenpaa 68'), Luis (Kupczak 46'), Matuszewski (Pleśnierowicz 90'), Szymonowicz, Stavropoulos, Zrelak
Kartki: Śpiączka, Sewerzyński, Zebić - Stavropoulos
Czerwona kartka: Balić
fot. Grzegorz Ksel