Mecz spod znaku "3:0". Trzecia potyczka w historii meczów Korony z Wartą
Trzecie spotkanie w historii Korony Kielce z Wartą Poznań zostanie rozegrane w poniedziałek 15 sierpnia. Ostatni raz oba zespołu mierzyły się jeszcze w rozrywkach 1. ligi, 13 lat temu.
Drużyny zmierzyły się w ramach rozgrywek na zapleczu ekstraklasy w kampanii 08/09. Pierwsze spotkanie przypadło na 12. serię gier. Korona na własnym stadionie, przy ponad siedmiotysięcznym wsparciu z trybun, triumfowali 3:0. Bramki dla gospodarzy strzelali Edi Andradina, Piotr Gawęcki oraz Jacek Kiełb.
Pomimo wysokiego i pewnego zwycięstwa przy Ściegiennego, kielczanie starli się ze ścianą w rewanżu. Podopieczni Włodzimierza Gąsiora przegrali identycznym stosunkiem bramkowym, jakim zakończyła się potyczka w rundzie jesiennej.
Od tego czasu drogi obu zespołów nie przecięły się ani razu. Los unikał skompletowania takiej pary choćby w drabince Pucharu Polski, a kiedy poznaniacy wreszcie dotarli na najwyższy szczyt rozgrywkowy zajęli miejsce żółto-czerwonych, którzy w sezonie 19/20 spadli z ligi.
Trzecie spotkanie tych klubów w historii, pomimo ostatnich dobrych wyników kielczan, nie ma wyraźnego faworyta, co zaznacza trener Korony. - Spójrzmy na kalendarz, to Warta przegrała z Rakowem. Wygrała na wyjeździe z Miedzią, grali również choćby z Pogonią Szczecin, czy Wisłą Płock. Podzieliłbym szanse 50 na 50. Ciągle uczymy się ekstraklasy. Uczulamy zawodników na ciężki mecz. Musimy być skoncentrowani i szukać innej drogi na wygranie spotkanie niż w poprzednich kolejkach, bo każdy rywal jest inny - twierdzi.
- Spodziewam się drużyny walczącej, która posyła dużo piłek za linię obrony. Łokcie, krzyki, faule, fizyczna gra, cechująca zespołu Leszka Ojrzyńskiego - odpowiada Dawid Szulczek, opiekun "Zielonych".
fot. Grzegorz Ksel