Szymusik: Przez większość meczu kontrolowaliśmy grę
Kolejne przekonujące zwycięstwo Korony Kielce. Żółto-czerwoni ograli na wyjeździe Lechię Gdańsk zdobywając bramkę jeszcze w pierwszej połowie. – Jaka była recepta na Gdańsk? Na pewno solidnie zagrać w obronie, wąsko i blisko siebie, a także atakować pressingiem. Wiadomo, że robimy to dobrze i wychodziło nam to już w poprzednich meczach – tłumaczy Grzegorz Szymusik, piłkarz Korony.
Szymusik rozpoczął to starcie na ławce rezerwowych, jednak wskutek kontuzji Roberto Corrala, zameldował się na murawie już w 35. minucie, kiedy to Korona wygrywała 1:0. Kielczanie utrzymali korzystny rezultat do ostatniego gwizdka sędziego, co dla defensora wchodzącego z ławki było podwójnym zwycięstwem.
– Cieszy, że utrzymaliśmy wynik, jaki już mieliśmy w chwili mojego wejścia. Dość szybko złapałem kartkę po wejściu i musiałem do końca spotkania uważać. Przez większość czasu kontrolowaliśmy grę, co było widać na boisku. Lechia miała swoje momenty, ale nasza dyscyplina w obronie bardzo nam pomogła – ocenia.
Korona ma za sobą kolejny ciężki mecz, który rozegrała na bardzo wysokich obrotach. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego nie odstępowali rywali nawet na krok, przez co Lechia miała ogromne problemy z konstruowaniem akcji. – Jesteśmy na to przygotowani. Przed startem sezonu pracowaliśmy bardzo ciężko, także jesteśmy gotowi na każde warunki i będziemy je wytrzymywać. Jeśli zabraknie sił, mamy na ławce takich zawodników, którzy mogą po wejściu wnieść jeszcze więcej – zwraca uwagę Szymusik.
Gospodarze sobotniego starcia nie radzili sobie z agresywnym pressingiem żółto-czerwonych. Kielecki piłkarz wskazuje też na inne atuty Korony: – Spełnialiśmy założenia przedmeczowe. Z każdym spotkaniem będziemy łapać luz. Pierwszymi starciami na pewno byliśmy zestresowani, ale do kolejnych musimy podchodzić tak, jak dziś. A więc pełna koncentracja. W tej lidze można punktować z każdym.
Mimo drugiej wygranej z rzędu z rywalem walczącym o europejskie puchary, Korona nie popada w nadmierny entuzjazm. – Każda wygrana będzie nas nakręcała to większej i mocniejszej pracy, jak również kolejnych zwycięstw. Ale jesteśmy beniaminkiem, dla którego pierwszy sezon jest bardzo trudny, jednak będziemy robić wszystko, żeby w każdym meczu dawać z siebie wszystko i punktować – przyznaje defensor Korony Kielce.
Fot. Mateusz Kaleta