Ojrzyński: W końcówce kibice wykrzesali w nas dodatkowe siły
Korona Kielce, po ciężkim meczu, wygrywa u siebie ze Śląskiem Wrocław 3:1. Ekipa Leszka Ojrzyńskiego rozegrała bardzo dobrą pierwszą połowę, jednak na początku drugiej straciła gola i niemal do samego końca walczyła o utrzymanie korzystnego wyniku.
Leszek Ojrzyński (trener Korony Kielce): Gratulacje dla zawodników, bo wygraliśmy mecz i oni mieli na to ogromny wpływ. Tak samo kibice, którzy pomagali nam, gdy cierpieliśmy w drugiej połowie. W końcówce fani wykrzesali w nas dodatkowe siły i niesieni dopingiem zdobyliśmy gola na koniec zamykając ten mecz.
Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Zwłaszcza pierwsze dziesięć minut, kiedy niemal cały czas byliśmy w polu karnym rywala. Mieliśmy trzy strzały i dwa gole, oni nie zdołali oddać żadnego uderzenia. Co prawda sami popełniliśmy kilka błędów przy stałych fragmentach gry i nie wykorzystaliśmy naszej przewagi wzrostu.
Druga połowa była zupełnie inna, od razu dostaliśmy bramkę, choć chwilę wcześniej mieliśmy swoją okazję. Zostaliśmy skontrowani i zrobiło się niebezpiecznie. Brakowało nam sił do pressingu, co było wynikiem tego, że do przerwy przebiegliśmy o 6-7 kilometrów więcej od Śląska. To się na nas odbiło. Do tego rywale mają dobry środek pola i nie tylko. Szybko operowali piłką i mieli przy tym dużo cierpliwości czego nam wciąż brakuje i nad tym pracujemy. Doświadczeni zawodnicy Śląska gonili nas też na skrzydłach, dlatego zmieniliśmy ustawienie i przystopowaliśmy im te boki, dzięki czemu potem już żadnej akcji stamtąd nie było, choć cały czas było gorąco. Nasz bramkarz fantastycznie się zachował w końcówce po wolnym. Zrobiliśmy robotę, a potem dwóch zmienników zrobiło nam akcję bramkową i Śpiączka zamknął spotkanie.
Przed tym meczem zmieniliśmy czterech zawodników. Raz to aspekty taktyczne, dwa dyspozycja i trzy - nie popisaliśmy się w meczu z Cracovią. Mieliśmy tam do siebie duże pretensje, bo nie realizowaliśmy założeń, a były spokojnie do zrobienia. Rozumiem, że ciebie zabrakło, albo zostałeś rozklepany, ale tam takich historii nie było. Byliśmy tam, gdzie powinniśmy, ale pewnych rzeczy nie wykonywaliśmy, co skończyło się porażką. Sumą tego wszystkiego były cztery zmiany.
Jeśli chodzi o strategię na dany mecz, zmiany są dla nas bardzo ważne. I dobrze, że w końcówce ci chłopcy zdecydowali się na taką akcję. Czekamy na następny mecz, mam nadzieję, że dojdzie do nas Błanik, którego nie widzieliśmy, a także Ronaldo, który wciąż nie jest załatwiony. To siła ofensywna, chociaż dziś oddaliśmy trochę strzałów, to wciąż nie było to dużo i musimy więcej kreować oraz rozgrywać. Na to przyjdzie czas.
Śpiączka zawodnikiem meczu? Bez dwóch zdań. Nie dość, że zdobył dwie bramki, to jeszcze harował w defensywie. Tak grający Śpiączka to górna półka. Na razie to jeden mecz i życzę mu, żeby kolejnym też znalazł się od pierwszej minuty. Jeśli takie spotkania potwierdzi dyspozycją na treningach, to nikt mu placu nie zabierze, ja jestem od tego daleki. Ta rywalizacja u nas jest. Śpiączka dwa pierwsze spotkania przesiedział, pewnych rzeczy się uczył i widać, że jest pojętnym uczniem, bo dał nam dziś bardzo duży oddech i punkty. Był egzekutorem, ale na wynik zapracowała cała drużyna.
Fot. Maciej Urban