Szpakowski: Na początku to do człowieka nie dociera, co się stało
Odliczanie to startu PKO Ekstraklasy z udziałem Korony Kielce jest na ostatniej prostej. Żółto-czerwoni rozpoczną zmagania w elicie meczem z Legią Warszawa. – Mam nadzieję, że sprawimy niespodziankę – mówi Marcin Szpakowski.
Zanim jednak przyszło do świętowania awansu i późniejszych przygotowań do startu ligi, 20-latek przeżywał prawdziwy rollercoaster emocji w finale barażu z Chrobrym Głogów. To po jego dwóch błędach kielczanie stracili 2 bramki w niespełna 120 sekund, oddalając się od upragnionego celu.
– Jedno z moich najgorszych odczuć w piłce nożnej jakie dotychczas miałem. Na początku to do człowieka nie dociera, co się stało. To było straszne uczucie. Dlatego tym bardziej jestem wdzięczny chłopakom, że zapracowali przez cały mecz na to zwycięstwo. Tak naprawdę to byłaby moja wina. Mam nadzieję, że będzie to nauczka na przyszłość – wspomina.
Szkoleniowiec kielczan, Leszek Ojrzyński mówił po tym meczu: – Zostawiliśmy Marcina w szatni. Ten chłopak strasznie to przeżywa. Chciał to odrobić, ale może lepiej, że został. Wszedł Oskar, zrobiliśmy zmianę ustawienia... Chcieliśmy wygrać ten mecz także dla Marcina, mieliśmy dodatkową motywację. Błędy się zdarzają.
– Trener jest na tyle doświadczony, że wiedział jak postąpić w tej sytuacji. "Ozi" (Oskar Sewerzyński - przyp. red.) wszedł i dał dobrą zmianę. To była ogromna ulga dla mnie po końcowym gwizdku. Wyrzuciłem tę sytuację z głowy, cieszę się piłką – dodaje Szpakowski.
Beniaminka rozgrywek czeka na początku nie lada wyzwanie, bo mecz Legią Warszawa. I choć, gwiazda "Wojskowych" nie świeci już jak przed laty, to ciągle jest to ogromna, na skalę, kraju marka, która ponownie będzie jednym z kandydatów do mistrzostwa.
– Nie można patrzeć na Legię przez pryzmat poprzedniego sezonu. Oni spróbują odrobić to co stracili. Może to dobrze, że zaczynamy z nimi ligę. Mam nadzieję, ze sprawimy niespodziankę – zapowiada.
Zielonogórzanin wraca do najwyższej klasy rozgrywkowej, w której debiutował w kampanii 19/20, po prawie 2 latach. Do tej pory pomocnik może pochwalić się skromnym dorobkiem 3 rozegranych meczów, jednak przyszły sezon ma to diametralnie zmienić.
– Cieszę się, że zrobiliśmy awans. Ekstraklasa to większy prestiż spotkań. Będą wyjazdy na zdecydowanie lepsze stadiony, gdzie występują zawodnicy na najwyższym poziomie. Moim celem jest to, aby grać w jak największej ilości meczów oraz, aby Korona rywalizowała o jak najwyższe cele, górną część tabeli. Musimy patrzeć ze spotkania na spotkanie. Indywidualnie każdy ma swoje cele, ja jest zostawiam dla siebie – przekonuje.
fot. Grzegorz Ksel