Przepis o młodzieżowcu w PKO Ekstraklasie zmodyfikowany. Co to znaczy dla Korony?
Mała rewolucja na najwyższym szczeblu rozgrywek stała się faktem. Polski Związek Piłki Nożnej, na prośbę klubów grających w elicie, postanowił zmodyfikować tak zwany przepis o młodzieżowcu. Od teraz jego obecność przez całe 90 minut nie będzie wymagana. Jest jedno "ale".
Dotychczas, w ramach istniejącego od kilku lat przepisu, podczas ekstraklasowego meczu na boisku musiał przebywać co najmniej jeden zawodnik o statusie młodzieżowca. Jednak od pewnego momentu jasne było, że ten przepis zostanie zmodyfikowany, co ostatecznie zostało zatwierdzone dziś.
Zmiany nieco liberalizują przepis o młodzieżowcu. Od teraz obecność młodzieżowca na boisku teoretycznie nie jest wymagana i z pewnością nie musi on znajdować się w wyjściowym składzie, jednak kluby będą musiały realizować limity minutowe.
Młodzi piłkarze mają obowiązek rozegrać w meczach swojego klubu łącznie 3000 minut. Zakładając, że w drużynie znajdowałby się jeden taki gracz, miałby on do wybiegania niemal 34 mecze w pełnym wymiarze czasowym, a więc cały sezon.
Jednak, co oczywiste, ta pula będzie się rozkładać na kilku zawodników. I co warto podkreślić, w ramach jednego spotkania klasyfikowanych do limitu będzie maksymalnie trzech piłkarzy z rocznika 2001 i młodszych. Dzięki tej regulacji unikniemy nadużyć, gdzie przykładowo kluby grające w końcówce sezonu o przysłowiową "pietruszkę", chciałyby wypełnić limity poprzez wystawianie do gry większej liczby młodych sportowców.
– W końcu wiemy dokładnie, jak ten przepis wygląda i będziemy mogli sobie to wszystko poukładać. Komfort jest większy, jednak trzeba mieć z tyłu głowy, że ten młodzieżowiec musi się na boisku pojawić – mówi trener Leszek Ojrzyński. Niewywiązanie się klubu z wyznaczonych limitów będzie skutkować karą finansową sięgającą nawet 3 milionów złotych.
Fot. Maciej Urban