Leszek Ojrzyński: Tempo było ślamazarne. Na tym etapie to świadomy spadek formy
Korona Kielce przegrała 0:1 ze Skrą Częstochowa w trzecim sparingu przed sezonem 22/23. Podopieczni Leszek Ojrzyńskiego wyglądali na bardzo ospałych, co trener zrzucił karb ciężkiego tygodnia treningów.
- Od pierwszego gwizdka było widać, że nie poruszaliśmy się tak samo jak z Radomiakiem. Po tamtym meczu odbyliśmy 3 bardzo intensywne treningi. To było widoczne, odbiło się to na pracy nóg, ale również głowa nie dojechała. Co nie zmienia faktu, że mogliśmy ustrzec się przed bramką, ale również ją strzelić. Tempo było ślamazarne, powolnie się to wszystko rozgrywało, ale jesteśmy na takim etapie, że jest to świadomy spadek formy - wyjaśnia Leszek Ojrzyński.
W sobotnim spotkaniu zabrakło m. in.: Adama Frączczaka, Luki Zarandii, Filipe Oliveiry, czy Sasy Balicia. Szkoleniowiec kielczan uspokaja jednak, tłumacząc absencję drobnymi urazami. - Nie są to poważne kontuzje. Już od poniedziałku powinni być do naszej dyspozycji. To właśnie po ostatnim treningu wypadł Sasa i Luka, a mieli grać w tym starciu. Nie chcieliśmy ryzykować - tłumaczy.
Co do sytuacji Gruzina, ciągle stał przy jego nazwisku znak zapytania odnośnie przyszłości na Ściegiennego. 50-letni trener rozwiewa wątpliwości. - Wszystko jest załatwione. Jest naszym zawodnikiem, przynajmniej tak mi się wydaje, myślę, że nic się nie wydarzy - mówi.
Od 3 do 9 lipca kielczanie będą przebywali na zgrupowaniu w Warce. Ma być równie ciężko jak w ostatnich dniach. - Ciężka praca na obozach jest łatwiejsza, bo masz od razu posiłek, regenerację, sen. Nie ma rodziny na głowie, która nie zawsze pozwala odpocząć - kwituje.
fot. Grzegorz Ksel