Kulesh przed finałem PP: To dla nas tak samo ważne spotkanie, jak wcześniejsze
Ostatni rozdział sezonu 21/22 na polskich parkietach dla Łomży Vive Kielce. Mistrzowie kraju zagrają w finale Pucharu Polski z Wisłą Płock. - Mamy do poprawienia wiele rzeczy. Musimy zagrać lepiej w ataku - mówi rozgrywający kielczan, Uladzislau Kulesh.
Obie ekipy stoczą pojedynek na neutralnym gruncie w tarnowskiej hali Jaskółka, niespełna 2 tygodnie po meczu ligowym, który zadecydował o losach mistrzostwa kraju.
Trudno spodziewać się w tym sobotnim starciu równie intensywnych i zaciętych 60 minut, co 24. dnia maja w Płocku. Stawka finału Pucharu Polski będzie już nieco mniejsza, tak jak ciężar gatunkowy dla obu zespołów. Białorusin zapewnia, jednak, że żółto-biało-niebiescy chcą pójść za ciosem.
- To dla nas tak samo ważne spotkanie, jak wcześniejsze. Jako klub chcemy wygrywać wszystko. Jesteśmy odpowiednio nastrojeni, skupieni na swoich działaniach. Motywacja i koncentracja są na optymalnym poziomie - zapewnia.
- Myślę, że teraz szanse należy ocenić 50 na 50. Będzie troszkę łatwiej, bo teraz będziemy mieć więcej swoich kibiców, chociaż w Płocku była fajna atmosfera. Mamy do poprawienia wiele rzeczy - musimy zagrać lepiej w ataku. W poprzednim spotkaniu nic nam nie wychodziło. Jak powiedział trener: to nie był nasz dzień, ale wygraliśmy - wspomina.
Rozgrywający nie potrafi wskazać wyraźnego faworyta tego meczu, choć zauważa, iż czynnikiem, który potencjalnie będzie premiować zespół Talanta Dujshebaeva może być dłuższy czas regeneracji. Płocczanie bowiem w miniony weekend brali udział w Final4 Ligi Europejskiej. - Możemy mieć lekką przewagę. Będziemy świeży. Ostatnio tylko trenowaliśmy. To koniec rozgrywek, więc ktoś jest bardziej zmęczony, ktoś mniej. W takim meczu może to nie mieć znaczenia - wyjaśnia.
Początek finału Pucharu Polski w sobotę 4 czerwca o godz. 18:30.
fot. Patryk Ptak