Frączczak: Przyszedłem tu po to, aby wywalczyć awans
Spektakl na Suzuki Arenie miał kilku głównych aktorów. Jednym z nich był z pewnością zdobywca dwóch bramek, Adam Frączczak. – Bardzo cieszy ten awans, który wywalczyliśmy, bo to był nasz cel na ten sezon – mówi zainteresowany.
Mecz z Chrobrym Głogów to dla kielczan prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Koroniarze objęli w tym meczu prowadzenie w 18. minucie, jednak jeszcze przed przerwą goście zdołali przechylić szalę na swoją korzyść. Na szczęście dla kielczan udało się doprowadzić do wyrównania w drugiej połowie, a w końcówce dogrywki zadać ostateczny cios.
– Ten mecz wyglądał jak nasz cały sezon, niby kontrolowaliśmy spotkania, ale oddawaliśmy łatwo punkty. Dzisiaj był identyczny przebieg. Prowadziliśmy i kontrolowaliśmy grę, potem nagle dwie straty i przegrywamy 1:2 do przerwy – twierdzi Adam Frączczak.
– Powiedzieliśmy sobie w szatni, że mamy ostatnie 45 minut i wyszarpiemy tę Ekstraklasę, choćbyśmy musieli umrzeć na tym boisku no i tak się stało i się z tego cieszę, bo nie ukrywam, że po to przyszedłem do klubu, żeby wywalczyć ten awans – kontynuuje.
Były zawodnik Pogoni Szczecin podkreśla również, jak ważnym elementem w starciu z Chrobrym był dwunasty zawodnik. – Cieszymy się, że dzisiaj tak duża liczba osób była na stadionie. Po pierwszej połowie miałem myśli takie, że nie możemy zawieść tych wszystkich ludzi, żeby nie było takiej sytuacji, że ktoś wyjdzie smutny z tego stadionu. Cieszę się bardzo, że daliśmy dzisiaj ludziom tak wiele pozytywnych emocji i myślę, że kibice mogą z nas być dumni – wyznaje 34-latek.
Awans może znacznie poprawić średnią frekwencję na Suzuki Arenie. W obecnym sezonie ta wynosiła około 4,5 tysiąca widzów. – Wszystko będzie zależało od tego, jak będziemy się prezentować w Ekstraklasie. Wiadomo, że wyniki napędzają kibiców, także w naszych nogach będzie to, żeby fani przychodzili na stadiony – mówi napastnik Korony.
– Zdajemy sobie sprawę, że w PKO Ekstraklasie będzie dużo ciężej niż w pierwszej lidze. Chociaż ten sezon był tak zwariowany, że nie pamiętam czy w Ekstraklasie miałem kiedyś trudniejszą kampanię, może tylko jak z Pogonią walczyliśmy o utrzymanie – dodaje.
Zawodnik Korony Kielce w swojej wypowiedzi nawiązał również do legendarnej ,,bandy świrów”. – Mam nadzieję, że pokazaliśmy chociaż część bandy świrów, choć podkreślam, że nimi nie jesteśmy. Stanowimy inną drużynę i myślę, że dzisiaj w jakimś stopniu dorównywaliśmy tym chłopakom, którzy wcześniej przyciągali tutaj tłumy kibiców – mówi Adam Frączczak.
Dla Frączczaka powrót do Ekstraklasy ma szczególny smak. Będzie mógł po raz pierwszy po odejściu z Pogoni zmierzyć się z drużyną ze Szczecina, w której spędził ostatnią dekadę. – Każdy ma swoje cele. Moim był awans i powrót do Szczecina, aby zagrać na pełnym stadionie. Jestem związany ze Szczecinem, ale całe serce oddaje teraz Koronie – kończy ,,Frączu”.
Fot. Maciej Urban