Bez kluczowych zawodników, ale do przodu. "Mogło być i lepiej i gorzej"
Osłabiona, bez gwiazd, ale za to z kolejnym zwycięstwem w majowy weekend wchodzi Łomża Vive Kielce. Żółto-biało-niebiescy pokonali Zagłębie Lubin 32:24. - Było dobrze, ale popełniliśmy za dużo błędów, ale to normalne, jeśli spojrzymy na to, kto był na boisku - nie ukrywa Talant Dujszebajew.
A na parkiecie można było dostrzec, że mistrzowie Polski przyjechali na Dolny Sląsk bez wielu swoich gwiazd. Zabrakło Michała Olejniczaka, Dylana Nahiego, Szymona Sićki, Igora Karacicia i Alexa Dujszebajewa.
- Zebraliśmy ważne doświadczenie na przyszłość. W tym składzie mogło być i lepiej i gorzej - podkreśla trener mistrzów Polski.
Kielczanie do przerwy prowadzili 15:11. Potem grali mniej więcej na równym poziomie, ale niemoc łapała ich w kontratakach. W jednym z nich Pawłowi Paczkowskiemu nie udało się zdobyć bramki, gdy Miłosz Byczek spektakularnie zdążył wrócić do bramki spoza linii bocznej boiska i obronić jego rzut.
- Nie graliśmy źle, ale wiele razy nie trafiliśmy sam na sam. Ich bramkarz dobrze bronił. My mamy jeszcze dwa mecze w polskiej lidze i jestem pewien, że je wygramy - podsumowuje Branko Vujović.
W tym spotkaniu najskuteczniejszym zawodnikiem kielczan byli obrotowi: Nicolas Tournat i Arciom Karaliok, którzy zdobyli po sześć bramek.
W następnej kolejce Łomża Vive Kielce zagra w Hali Legionów z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Początek meczu o godz. 18.
Zagłębie Lubin – Łomża Vive Kielce 24:32 (11:15)
Łomża Vive: Wolff, Kornecki – Surgiel 1, Kulesz 3, D. Dujszebajew 3, Thrastarson 2, Vujović 4, Yusuf 3, Paczkowski, Moryto 3, Karaliok 6, Tournat 6, Domagała 1, Sanchez-Migallon
fot: Patryk Ptak