Ojrzyński przed Zagłębiem: Nie możemy czekać do doliczonego czasu gry
Korona Kielce w wyjątkowych okolicznościach i golu przerwotką w doliczonym czasie gry pokonała 2:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała, a już w sobotę podejmie na swoim stadionie Zagłębie Sosnowiec. - Trzeba wierzyć w swoje umiejętności i brać sprawy w swoje ręce - mówi przed tym spotkaniem Leszek Ojrzyński. Trener Korony liczy, że jego drużyna pójdzie za ciosem i wygra drugi mecz z rzędu.
Być może żółto-czerwonym pomoże Kyryło Petrov - 31-letni obrońca z Ukrainy, który w czwartek związał się z Koroną kontraktem do końca obecnego sezonu.
- Czekamy na powierdzenie tego transferu. To może nastąpić lada moment. Być może znajdzie się w kadrze zespołu na to spotkanie, bo na pewno by nam się przydał. Żałuję, ze nie zagrał w sparingu z Radomiakiem, bo przytrafiłaby mu się kontuzja. W treningu natomiast wygląda bardzo dobrze - przyznaje trener Korony.
Sytuacja kadrowa kielczan przed tym meczem wygląda nieźle. Za kartki pauzuje jedynie Michał Koj, pod znakiem zapytania stoi występ Marcina Szpakowskiego.
- Pozostali są zdrowi, mamy pewne pole manewru - zaznacza Ojrzyński. I dodaje: - Niektórzy są poobijani i czują skutki ostatniego spotkania. Zakładam, że wszyscy piłkarze, którzy znajdują się w meczowej dwudziestce są w stu procentach zdrowi. Nie możemy ryzykować.
Zagłębie Sosnowiec zajmuje 14. miejsce w tabeli Fortuna 1. Ligi i ma osiem punktów przewagi nad strefą spadkową.
- Może i jesteśmy faworytem, ale tylko na papierze. Arka zremisowała ostatnio z Katowicami, Widzew z Polkowicami, a my ze Stomilem. Każdy może wygrać z każdym, dlatego trzeba doceniać przeciwnika, ale też wierzyć w swoje umiejętności i brać sprawy w swoje ręce. Przed rundą wiosenną graliśmy sparing z Zagłębiem. Wtedy przegraliśmy i zremisowaliśmy. Teraz jest trzecia tercja, najważniejsza, bo mecz ligowy. Pora na zwycięstwo – mówi Leszek Ojrzyński.
- Musimy zadbać szybciej o swoje sprawy, a nie czekać do doliczonego czasu gry. Pewne rzeczy musimy skorygować i zmienić. Po spotkaniu z Podbeskidziem jesteśmy mądrzejsi. Futbol to gra błędów i to może nas w końcówkach dużo kosztować - dodaje.
Trener Korony tak charakteryzuje rywala:
- Od dłuższego czasu grają tym samym ustawieniem, pracują z trenerem, który ma swój bagaż doświadczeń. Ich największym wzmocnieniem w porównaniu do poprzedniej rundy jest bramkarz Michał Gliwa. Broni karne, daje spokój, dobrze rozgrywa nogami, jest odpowiedzialny. Współpracowałem z nim w Stali Mielec. Ponadto mają zawodników, którzy potrafią zrobić przewagę jeden na jeden: jest Pawłowski, Masłowski, Banaszewski. Dwaj pierwsi grali w reprezentacji Polski. Zagłębie nie ma strat kadrowych, teraz pozyskali też piłkarza z Ukrainy. Możemy mówić o ich minusach, ale wszystko zweryfikuje boisko - przedstawia.
- Musimy walczyć o marzenia. Uda się je osiągnąć, jeśli będziemy grać pewniej i mniej nerwowo - kwituje.
Spotkanie Korona - Zagłębie rozpocznie się w sobotę o godz. 12:40 na Suzuki Arenie w Kielcach.
fot: Mateusz Kaleta