To już przepaść. Suzuki Korona Handball przegrywa z bezpośrednim rywalem o utrzymanie i grzęźnie na dnie tabeli
Przełamania nie ma. Zawodniczki Suzuki Korony Handball przegrywają kolejne starcie w ramach PGNiG Superligi Kobiet. Szczypiornistki z Kielc tym razem uległy w Hali Legionów bezpośrednim rywalkom w walce o utrzymanie, Młynom Stoisław Koszalin, 24:29.
Szczypiornistkom ze stolicy województwa świętokrzyskiego tym razem przyszło zmierzyć się z przedostatnią drużyną Młyny Stoisław Koszalin, która dotychczas uzbierała 14 punktów, a więc o 10 "oczek" więcej od kielczanek. Dzisiejszemu spotkaniu towarzyszyła w Hali Legionów "Niebieska Seria", a więc event poświęcony zwiększaniu świadomości na temat autyzmu.
Podopieczne Pawła Tetelewskiego weszły w ten mecz rewelacyjnie, bo już po pięciu minutach prowadziły 3:0, zaś zdobywczyniami tych bramek były Magdalena Kowalczyk, Katarzyna Grabarczyk oraz Wiktoria Gliwińska. Jednak na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Przy stanie 5:2 kielczanki zacięły się, wyłapały 2 minuty kary (Kowalczyk), a koszalinianki skrzętnie to wykorzystały rzucając aż cztery gole. Architektką tego zrywu była Żaneta Lipok, która odnotowała trzy trafienia.
Pierwszy kwadrans zamknął się wynikiem 8:8. Mogło być lepiej, ale karnego zmarnowała Magdalena Więckowska. Chwilę wcześniej karę 2 minut złapała zawodniczka gości, Karolina Mokrzka. Po tym zdarzeniu sztab Młynów Stoisław wziął czas.
Kolejne pięć minut to zastój po stronie obu zespołów. Po jednej bramce zdobyły Grabarczyk i grająca dla przyjezdnych Martyna Żukowska. Zareagował Paweł Tetelewski, który w 20. minucie wziął czas dla swojego zespołu. Następnie Alicja Pękala ugrała dla ekipy z Kielc bramkę i... karę 2 minut.
Do końca pierwszej połowy nie brakowało walki po obu stronach. Kielczanki wykazały się dobrą grą w obronie, nie zabrakło skutecznych interwencji Patrycji Chojnackiej. Jednak ponownie bolączką Suzuki Korony Handball była gra w ataku pełna strat oraz nieskuteczności. Na półmetku Koszalin prowadził 16:14.
Druga odsłona meczu zaczęła się dla kielczanek niefortunnie, bo od czterech straconych bramek przy jednej zdobytej i kary dla Pękali. Po golu Aleksandry Zalesny, czas dla gospodyń w 38. minucie wziął Tetelewski. Ta dała wymierne korzyści w postaci dwóch bramek Michaliny Pastuszki przy jednej stracie. Koszaliniankom nie pomogła strata Żukowskiej, która wyłapała karę 2 minut. W 42. minucie czas wzięła ekipa Młynów Stoisław.
Po przerwie (przy stanie 17:21) karę otrzymała zawodniczka Tetelewskiego, Juliane Costa, ale mimo osłabienia, lepiej ten czas wykorzystały kielczanki. Ponownie dwa gole zdobyła Pastuszka, na co Koszalin odpowiedział jednym trafieniem.
Na kolejne bramki przyszło nam czekać 6 minut (46-52. min.). Przestój obu klubów zakończył się golem z rzutu karnego drużyny gości. Za przewinienie zakończone karnym, Magdalena Kędzior została odesłana na 2 minuty na ławkę. Po tym zdarzeniu gra kielczanek się załamała, a Koszalin w krótkim czasie zaliczył cztery bramki. Na domiar złego, w 53. minucie wykluczeniem ukarana została Małgorzata Hibner. Dystans dzielący obie ekipy wzrósł do sześciu bramek (22:28).
W drugiej połowie grę ofensywną kielczanek próbowała szarpać Michalina Pastuszka, ale to za mało, by poradzić sobie z dobrze grającą obroną przyjezdnych, pod którą solidne fundamenty położyła bramkarka, Izabela Prudzienica. Na pocieszenie dwa gole z rzędu zanotowała Julia Jasińska, ale już wtedy było jasne, że klub ze stolicy województwa świętokrzyskiego straty do prowadzącej ekipy już nie odrobi. Ostateczny rezultat to 24:29 na korzyść Młynów Stoisław Koszalin.
To już przepaść! Zawodniczki z Kielc do bezpiecznego miejsca tracą 14 punktów, a przed nimi tylko siedem spotkań. Tylko cud mógłby uratować kielczanki przed spadkiem z PGNiG Superligi Kobiet. W najbliższy wtorek Suzuki Korona Handball zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Początek o godzinie 18.
Suzuki Korona Handball – Młyny Stoisław Koszalin 24:29 (14:16)
Suzuki Korona Handball: Chojnacka, Hibner, Chodakowska – Gliwińska 2, Kędzior, Więckowska 3, Pastuszka 6, Costa, Rosińska, Pękala 6, Grabarczyk 3, Zimnicka, Kowalczyk 2, Jasińska 2
Fot. Patryk Ptak