Wielu ludzi chce stamtąd emigrować. Ludzie, którzy oglądają więcej niż media reżimowe byli zawiedzeni i źli
Paweł Paczkowski wrócił z Białorusi do Kielc i przynajmniej do końca sezonu będzie reprezentował barwy Łomży Vive Kielce. – Klub zachowywał się źle po wybuchu wojny – mówi zainteresowany o Mieszkowie Brześć.
To właśnie tam Paczkowski przebywał na wypożyczeniu z kieleckiego klubu. Tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, w którą zaangażowana jest także Białoruś, szczypiornista zdecydował się odejść.
– Nie podobało mi się to, co się dzieje teraz na świecie i jaki wpływ na to ma kraj, w którym się znajdowałem. Klub zachowywał się źle po wybuchu wojny, ale nie chcę wchodzić w szczegóły. Złożono obietnice, które nie miały pokrycia w rzeczywistości – opowiada zawodnik.
Paczkowski w Brześciu miał grać do końca sezonu 2022/2023. Na przedwczesnym zakończeniu współpracy poniósł straty finansowe, a mimo to nie żałuje. – Nie mam żadnych wątpliwości, że zrobiłem jak trzeba i za każdym razem moja decyzja byłaby taka sama.
– Nastroje w Białorusi są smutne. Ludzie pytali mnie, czy nie udałoby mi się zorganizować jakiejś wizy, bo wiele osób chce stamtąd emigrować. Ci, który oglądają więcej niż reżimowe media, są zawiedzeni i źli – dodaje.
Przed Paczkowskim nowe rozdanie w barwach Łomży Vive Kielce. Zawodnik zostanie w stolicy województwa świętokrzyskiego co najmniej do końca sezonu, gdzie będzie eksploatowany głównie na skrzydle i prawym rozegraniu. Najbliższa okazja na zobaczenie go w akcji nastąpi już w sobotę. Tego dnia mistrzowie Polski rozegrają mecz w Kwidzynie. Początek o godzinie 17.
Ponadto, okazało się, że Paczkowski może grać w Lidze Mistrzów, więc można się go spodziewać także w ćwierćfinałowym spotkaniu, w którym kielczanie zagrają ze zwycięzcą dwumeczu Montpellier – FC Porto.
Fot. Patryk Ptak