Vanja Marković: Chciałem wrócić do Polski. Rozmawiałem z "Golem"
Po pięciu latach do Polski wrócił Vanja Marković. Lubiany przez kieleckich kibiców były zawodnik Korony został piłkarzem drugoligowego Ruchu Chorzów i ma nadzieję awansować z "Niebieskimi" do Fortuna 1. Ligi. - Cały czas pamiętam o Koronie. Oglądam każdy mecz - mówi pomocnik, który niezwykle cieszy się z transferu do 14-krotnego mistrza Polski.
Marković spędził w Kielcach cztery i pół roku i przez ten czas rozegrał 70 meczów i strzelił 3 bramki. Do klubu trafił w 2012 roku, kiedy trenerem drużyny był Leszek Ojrzyński, a pod jego wodzą żółto-czerwoni osiągnęli najwyższy w historii wynik w ekstraklasie.
Teraz, po dziewięciu latach przerwy, 49-latek znów trenuje piłkarzy Korony, a Vanja Marković znów gra w Polsce. Choć nie ukrywa, że była mała szansa na jego powrót do Kielc. - W piłce nigdy nic nie wiadomo - śmieje się 27-latek.
Choć przez ostatnie lata zwiedził kawałek świata, grał w Macedonii, Portugalii, na Węgrzech, w Gruzji, Bośni i Hercegowinie, czy Indonezji, polskiego nie zapomniał i dalej świetnie radzi sobie w naszym języku.
- Przede wszystkim miałem zamiar wrócić do Polski. Zależało mi na tym - jasno stawia sprawę Vanja Marković.
Jednocześnie nie ukrywa, że po cichu liczył, że jego nowym klubem może być Korona. Powrót do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjąłby z dużym zadowoleniem.
- Rozmawiałem z "Golem". Niestety Korona miała już zawodnika na tę pozycję. Nie było sensu się pchać na siłę - przyznej 27-latek.
Serb miał oferty z PKO Ekstraklasy i Fortuna 1. Ligi, ale wybór padł na drugoligowy Ruch, z którym podpisał kontrakt do końca sezonu. Ale jak sam zaznacza - perspektywy są znacznie większe.
- Wybrałem Ruch, bo wolę ten klub, niż drużynę, która walczy o utrzymanie w pierwszej lidze lub taką, która może spaść z ekstraklasy. Do następnego sezonu są trzy miesiące. My możemy zaraz awansować do pierwszej ligi i tak naprawdę być na równi z tymi, którzy spadną, ale mieć w dorobku awans. Tu mamy świetną atmosferę i motywację do gry. Z kimkolwiek bym nie rozmawiał, to kluby oferowały kontrakt do końca sezonu, bez opcji pozostania. Jeśli awansujemy z Ruchem, moja umowa przedłuży się o dwa lata. Mam o co walczyć. Gdzieś indziej musiałbym się liczyć z tym, że po trzech miesiącach będę musiał sobie szukać nowego klubu - opowiada Vanja Marković.
Na razie "Niebiescy" zajmują 3. miejsce w tabeli eWinner II ligi. Do Fortuna 1. Ligi awansują dwie najlepsze drużyny. Ekipy z miejsc 3-6 zagrają baraż.
- Tydzień temu graliśmy meczu u siebie i mówiąc szczerze, to jest ekstraklasa. To jest wyższy poziom niż te parę lat temu, kiedy pamiętam, jak Ruch grał w najwyższej lidze. Kibice są fantastyczni. Dla takich chwilach się gra w piłkę - przekonuje pomocnik.
Marković jest w Ruchu jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy, m. in. z doświadczeniem w Lidze Europy w barwach Vardaru Skopje. - Staram się pomóc drużynie, ale oczywiście koledzy też muszą mi pomóc, bo jestem nowy w klubie. Jak się chce grać o najwyższe cele, to trzeba mieć doświadczonych graczy. My takich mamy - przekonuje.
W dwóch meczach rundy rewanżowej chorzowianie zdobyli cztery punkty. Zremisowali 2:2 z Lechem II Poznań i pokonali 2:0 Garbarnię Kraków. Do liderującej Stali Rzeszów Ruch traci dziewięć punktów. - W tym sezonie gramy o awans. Jesteśmy beniaminkiem i pod tym kątem może to być mała niespodzianka, ale przecież jesteśmy Ruchem. Ten klub zawsze gra o wysokie cele - zapowiada Serb.
fot: Mateusz Kaleta