Servaas: Co powiedzieć o tym meczu? Najlepiej nic i wygrać w środę
Fani szczypiorniaka, którzy liczyli na korzystne rozstrzygnięcie losów grupy B już teraz, muszą obejść się smakiem. Łomża Vive Kielce przegrała na wyjeździe z Telekom Veszprem, co oznacza, że o bezpośredni awans do ćwierćfinału będzie musiała się bić do samego końca. – Najważniejsze, że dalej jesteśmy na pierwszym miejscu – komentuje Igor Karacić, zawodnik kieleckiego klubu.
– Wszystko wciąż jest w naszych rękach i za tydzień musimy wygrać u siebie z Dynamem Bukareszt. Nie przyjechaliśmy do Veszprem mając z tyłu głowy, że możemy przegrać i nic się nie stanie. Walczyliśmy przez cale 60 minut, w końcówce mieliśmy trochę pecha, ale taki jest sport – dodaje Karacić.
W podobnym tonie po meczu wypowiada się prezes Łomży Vive Kielce, Bertus Servaas. – Co mogę powiedzieć po tym spotkaniu? Najlepiej nic nie mówić i po prostu wygrać w następną środę – ucina Holender.
Prezes, odpowiadając na zapytania kibiców na Twitterze, przestrzega przed lekceważeniem najbliższego rywala kielczan, którym jest Dinamo Bukareszt. Choć znajdują się na ostatnim miejscu "kieleckiej" grupy, mają w swoim dorobku osiem punktów. Rumuński klub w pierwszej kolejce ograł ekipę Tałanta Dujszebajewa, zaś w 12. rozdaniu Ligi Mistrzów uporali się na wyjeździe z Porto.
– Teraz bardzo chcemy zwyciężyć z Bukaresztem i wygrać grupę. Gdy poznaliśmy jej skład przed sezonem, dowiedzieliśmy się, że zagramy z Barceloną, Paryżem, Veszprem i Flensburgiem, nikt nie myślał nawet, że będziemy liderami. Oby tak zostało do końca! – podkreśla Igor Karacić.
Fot. Anna Benicewicz-Miazga