Ojrzyński: Będzie rywalizacja, bo nikt w naszej drużynie nie ma miejsca w składzie za nazwisko
Meczem z Wisłą Puławy, Korona Kielce zamknęła kolejny etap przygotowań do piłkarskiej wiosny. – Za nami długi tydzień, po którym zawodnicy czuli przygnębienie i znużenie tymi treningami. U niektórych było to widoczne, ale musieli walczyć ze sobą – mówi kielecki szkoleniowiec.
Dziś Koroniarze wygrali 2:1 z Wisłą Puławy, zaś zwycięski gol wpadł w ostatniej akcji. Przypomnijmy, że w pierwszym starciu kontrolnym kielczanie pokonali Puszczę Niepołomice aż 4:1. – Jestem zadowolony, że obyło się bez kontuzji, a przynajmniej mam nadzieję, że nikt jutro nie będzie zgłaszał żadnych dolegliwości. Co do meczu, były momenty, że trochę słabiej to wyglądało, ale chłopcy pokazali charakter. W pewnym momencie zrobiło się 1:1, jednak walczyliśmy do końca i pokazaliśmy mądrość – zaznacza Leszek Ojrzyński.
– Założenia mieliśmy takie, by wybiegać, dlatego graliśmy wysokim pressingiem, co wymaga zaangażowania zawodników i przede wszystkim dobrego przygotowania kondycyjnego. Teraz jesteśmy na etapie sczytywania nadajników, jak kto ile pobiegał, bo każdy miał określone zadania do zrealizowania. Za nami mecz wygrany. Nie ma co marudzić na tym etapie, bo ciężka praca za nami. Mamy jeden dzień oddechu i w poniedziałek wracamy do zajęć – dodaje.
W obu połowach mogliśmy zobaczyć inne składy i każdy miał okazję się wykazać. – Pierwsze sparingi zawodnicy grają po 45 minut. Nie jesteśmy jeszcze na etapie posiadania dwóch równych jedenastek. W drugim składzie było dużo młodzieży, niektórzy z bardzo małym doświadczeniem na szczeblu centralnym i ci chłopcy zbierają szlify. Nie grali w pełnym wymiarze, bo dokonaliśmy dwóch zmian – zauważa szkoleniowiec.
– Obecnie ciężko o zgranie, bo nad tym jeszcze nie pracowaliśmy. Widać gołym okiem, że ta gra ofensywna nam się jeszcze nie układa i brakuje płynności w grze. W pierwszej połowie w końcu zobaczyłem Filipe Oliveirę, który zagrał nie tylko w treningu, ale też meczu kontrolnym. Widzieliśmy też Dalibora Takaca. Niektórzy nie grali na swoich pozycjach, bo była taka potrzeba i trzeba być przygotowanym na wszystko. Ogólnie pozytywnie w obu połowach. Mamy niedociągnięcia, wiemy nad czym pracować, jednak na tym etapie wybieganie i zdrowie są najważniejsze. Jak wrócimy ze zgrupowania to powinno to już lepiej wyglądać – stwierdza Ojrzyński.
Trener Korony Kielce podkreśla, że obaj nowi zawodnicy, czyli Takac oraz Roberto Corral w spotkaniu z Wisłą zaprezentowali się dobrze. – Ważne, że będzie rywalizacja, bo nikt w naszej drużynie nie ma miejsca w składzie za nazwisko, czy za to, że jest nowym zawodnikiem. Na wszystko trzeba zapracować na boisku – podkreśla.
– Pierwsze akcenty Roberto już widzieliśmy. Chociaż w jego grze nie ma jeszcze świeżości, dziś potwierdził swoją postawą, że jest dobrym piłkarzem i liczę na niego. Za nami długi tydzień, po którym zawodnicy czuli przygnębienie i znużenie tymi treningami. U niektórych było to widoczne, ale musieli walczyć ze sobą, bo kilku po pięciu słabszych minutach przełamywało to i próbowali dalej grać.
Przed Koroną jeszcze niespełna tydzień przygotowań w Kielcach, jakie zostaną zwieńczone sparingiem ze Skrą Częstochowa (26 stycznia). Zaś już od 28 stycznia kielczanie będą trenować w Turcji. Obóz przygotowawczy poza granicami naszego kraju potrwa do 11 lutego.
Fot. Mateusz Kaleta