Tych chłopaków stać na to, by bez względu na układ personalny wygrywać mecze
W sobotnie popołudnie Korona Kielce powalczy o drugie ligowe zwycięstwo z rzędu. Żółto-czerwoni udadzą się do Katowic na teren jednej z mniej szczelnych defensyw stawki.
GKS stracił do tej pory 26 bramek (najgorszy wynik w lidze), jednak mimo wszystko plasuje się na przyzwoitym 13. miejscu w tabeli. – Czy czuję się faworytem? Nie patrzę na to w ten sposób. Oczywiście, jeśli grasz z ostatnim zespołem w tabeli, to jesteś zawsze faworytem. Natomiast ta liga pokazuje, że tutaj w każdym meczu musisz przede wszystkim swoją pracę wykonać i czuć się silny mentalnie na boisku. Musisz wiedzieć, że jesteś lepszy, ale trzeba przy tym zachować koncentrację. To sposób nie tylko na tę ligę, ale również rozwój zespołu. To są takie czynniki, które staramy się mocno zawodnikom wpajać i to tylko dzięki temu kiedyś będziemy stuprocentowymi faworytami. To już powoli zaczyna funkcjonować. Wierzę, że jest to zespół, który tracąc jedną bramkę, mimo wszystko zdobędzie trzy następne, bo będzie o tym przekonany i nie będzie tracił tego impulsu. Widzieliśmy to w meczu z Odrą Opole, tak było w Polkowicach. Oczywiście nie wszystkie spotkania odwróciliśmy, ale robimy na tym polu postępy – zauważa Dominik Nowak.
Ekipie 49-latka w zgarnięciu kompletu punktów postara pomóc się blisko czterystuosobowa grupa kieleckich sympatyków, która będzie wspierała żółto-czerwonych z trybun przy ul. Bukowej. – Kibice będą zagrzewali nas do walki. Nie powiem, że jedziemy na trudny teren. Ale wyjazd to jest wyjazd i trzeba będzie mocno walczyć, pokazać swoją jakość. Wsparcie kibiców to bardzo duży plus i wierzę, że to popchnie zawodników do przodu i zagramy bardzo dobre spotkanie - dodaje.
Kielczanie w kolejnym spotkaniu z rzędu będą musieli radzić sobie bez kliku istotnych nazwisk. Z absencji takich graczy jak Frączczak, Sierpina czy Oliveira korzystają ci, którzy do tej pory cierpliwie czekali na swoją okazję. W tym gronie jest m. in. Znovimir Petrović. – Rzeczywiście dał nam dużo siły jeśli chodzi o fizykę. Zvone zrobił tutaj duży postęp w zakresie poruszanie się i współpracę w pomocy. Przywykłem do tych strat i nie narzekam. Nie jest to dobre, kiedy co mecz zmienia ci się po czterech, pięciu zawodników. Jednak mamy pozostałych piłkarzy, jedziemy do Katowic i musimy pokazać tam jakość. Tych chłopaków stać na to, by bez względu na układ personalny wygrywać mecze – przekonuje.
Początek meczu o godz. 12:40.
fot. Grzegorz Ksel