Trener MMTS-u Kwidzyn: Było zbyt dużo bojaźni w ataku
Pierwsza dobra połowa to za mało, by zagrozić drużynie Łomży Vive Kielce. W poprzednim starciu kielczanie mieli ogromne problemy z Azotami Puławy, które postawiły trudne warunki w całym spotkaniu. Tego wyczynu nie byli w stanie powtórzyć szczypiorniści z Kwidzyna. – Nie wiem, czy przestraszyliśmy się rywala, ale dziwi taka liczba błędów – zauważa Arkadiusz Ossowski, rozgrywający MMTS Kwidzyn.
Zawodnik zwraca również uwagę na dużą ilość strat oraz prostych podań. – Z tego właśnie wzięły się kontry kielczan. Po pierwszej połowie mieliśmy wynik na remisie. W zasadzie było trzema punktami do tyłu, czyli z Kielcami to jak na remisie (śmiech). Posypało się w drugiej połowie, ale nie wiem dlaczego – dodaje.
– Popełniliśmy zbyt dużo błędów w drugiej połowie – przyznaje Zbigniew Markuszewski, trener ekipy przyjezdnej. – Było zbyt dużo bojaźni w ataku. Z tego powodu mam trochę żalu do chłopaków.
Jednak szkoleniowiec Kwidzyna zwraca uwagę na istotny fakt: – Musimy sobie zdawać sprawę, że jesteśmy trochę porozbijani. Tego meczu nie wytrzymaliśmy fizycznie. Hubert nareszcie rzucił parę bramek i mam nadzieję, że będzie grał dalej skutecznie, bo jest nam bardzo potrzebny.
W zdecydowanie lepszym nastroju jest rozgrywający Łomża Vive Kielce, Uladzislau Kulesh. – Wszyscy wykonali bardzo dobrą pracę, mieli dobrą dyspozycję. Z tym wynikiem na mecz z Paryżem wyjedziemy na pewno podbudowani. Mnie na początku grało się ciężko, bo nie mogłem złapać powietrza przez pierwsze dziesięć minut. Potem było już lepiej.
Starcie z PSG już w środę. Początek rywalizacji na szczeblu Ligi Mistrzów o godzinie 18.45.
Fot. Anna Benicewicz-Miazga