12. kolejka Fortuna I Ligi: Do cholery jasnej, to nie jest konkurs piękności
Miniony weekend na boiskach I Ligi składał się z zaledwie pięciu spotkań. W starciach drużyn, które nie ucierpiały z powodu reprezentacyjnych powołań padł tylko jeden bezbrakowym remis. Jego autorem były ekipy Arki Gdynia i Korony Kielce. Kielczanom coraz bardziej z pola widzenia ucieka Widzew Łódź, który rozprawił się przed własnymi kibicami z GKS-em Jastrzębie 3:1.
Łodzianie umocnili się tym samym na pozycji lidera i przed piątkowym hitem w Kielcach uzbierali cztery punkty przewagi nad żółto-czerwonymi.
Niedzielna potyczka skojarzyła ze sobą obecnie najlepiej i najgorzej punktujące zespoły w stawce. Widzew wywiązał się z roli faworyta, a po meczu hektolitry żalu wylał trener przyjezdnych, Jacek Trzeciak. - Znów zagraliśmy bardzo dobrze, ale przegraliśmy jak zwykle. Walą w nas wszyscy, że gramy słabo, co jest po prostu gó*** prawdą. Podchodzimy do każdego meczu zdeterminowani, z myślą, że walczymy o życie. Jesteśmy Ślązakami i chcemy grać za ten klub. Do cholery jasnej, to nie jest konkurs piękności. Tutaj nie musi być wszystko ładnie i nie musi być piłka ustawiona z linią. Jak będziemy tak grali, to po prostu nie jesteśmy w stanie wygrać meczu – grzmiał.
Łodzianie uratowali zresztą honor gospodarzy, którzy w pozostałych meczach nie zdołali przechylić szali na swoją stronę. Punkty na własnym boisku gubili gracze Sandecji, Zagłębia, GKS-u Katowice oraz Arki Gdynia. Choć zdecydowanie największe rozczarowanie przeżyli piłkarze katowickiego beniaminka, podejmujący w derbowym starciu brata z Tychów.
Pojedynek dwóch GKS-ów zakończył się rezultatem 2:2, pomimo dwubramkowego prowadzenia gospodarzy. Pełną pulę podopieczni trenera Góraka wypuścili na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry… po samobójczym trafieniu Oskara Repki.
Wyniki 12. Kolejki Fortuna 1. Ligi:
Arka Gdynia - Korona Kielce 0:0
GKS Katowice – GKS Tychy 2:2
Sandecja Nowy Sącz – Miedź Legnica 1:3
Zagłębie Sosnowiec - Resovia Rzeszów 0:1
Widzew Łódź – GKS Jastrzębie 3:1
fot. Grzegorz Ksel