Forenc: To zaszczyt i duma. Będziemy jeszcze mocni
Korona Kielce może czuć niedosyt. W meczu dwóch kandydatów do awansu do PKO Ekstraklasy zremisowała z Arką Gdynia 0:0, choć miała dogodne sytuacje do zwycięstwa. - Takie spotkania musimy wygrywać - nie ukrywa Konrad Forenc, który zachował już siódme w tym sezonie czyste konto.
- Stwarzaliśmy duzo groźniejsze sytuacje, niż rywal. Nawet gdy Arka była przy piłce, to my przewidywaliśmy ich zachowania. Mieliśmy bardziej klarowne sytuacje, które - nie ma co ukrywać - powinniśmy zamienić na bramki. Zagraliśmy niezłe spotkanie. Dużo lepsze niż te, jakie zdarzały nam się w ostatnim czasie - przyznaje golkiper kieleckiej drużyny.
W pierwszej, słabszej połowie, kielczanie skupili się na defensywie i próbowali wyprowadzać kontrataki; w drugiej, znacznie lepszej, to oni kontrolowali grę. - Staraliśmy się spokojem i wyrachowaniem dać wyszaleć Arce. Szkoda, że ten plan nie doszedł do końca naszego celu. Przyjechaliśmy do Gdyni po trzy punkty, a mamy tylko jeden - ubolewa 29-latek.
- Doceniamy punkt, ale to tylko punkt. My chcemy się rozwijać, zwyciężać. Ta drużyna jest stworzona do zwyciężania, co pokazał początek sezonu. Będziemy jeszcze mocni. Takie spotkania mogą dać nam dużo optymizmu. Z wiarą wchodzimy w następny mecz - podkreśla Forenc.
Dla 29-latka było to wyjątkowe spotkanie, bo po raz pierwszy wyprowadził drużynę z opaską kapitana. Stało się to pod nieobecność Jacka Kiełba, Piotra Malarczyka i Grzegorza Szymusika.
- W drużynie każdy musi robić dla niej wszystko i traktować ją jak rodzinę. Dzisiaj nie było kilku chłopaków i taka była decyzja sztabu. Ja powiedziałem, że biorę to dla klatę. To duma i zaszczyt reprezentować Koronę jako kapitan, ale najważniejsze, aby każdy w szatni był liderem i przekazał to reszcie nie tylko mentalnie, ale też piłkarsko - podkreśla.
Kielczanie notują serię czterech meczów bez zwycięstwa w lidze, z czego trzy ostatnie kończyły się remisami. Teraz na ich rozkładzie jest Widzew Łódź, a więc lider Fortuna 1. Ligi. Spotkanie następnej kolejki na Suzuki Arenie zapowiada się hitowo.
- To będzie mecz, na który czeka cała pierwsza liga, my również. Musimy to wygrać. Na pewno nie zabraknie naszego charakteru - kwituje Forenc.
fot: Grzegorz Ksel