Moryto: Zapominamy już o stylu
Nic nie działa lepiej na atmosferę w drużynie, jak wyszarpane po trudnym meczu zwycięstwo w samej końcówce. W środę Łomża Vive Kielce pokonała w ten sposób 26:25 Motor Zaporoże. - Każdy mecz wygrany na wyjeździe buduje drużynę, bo każdy jest bardzo trudny. Zwycięstwami nakręcamy się na kolejne spotkania - nie ukrywa Mateusz Kornecki, najlepszy zawodnik kielczan w tym spotkaniu.
Kielecki golkiper miał 39% skuteczności. - Przez cały mecz prowadziliśmy, dopiero w końcówce Motor nas przełamał, wyszedł na prowadzenie i zrobiło się bardzo gorąco. Potrafiliśmy jednak utrzymać korzystny rezultat i mamy bardzo cenne dwa punkty. Kluczem do zwycięstwa była walka przez całe 60 minut - przekonuje.
Dla mistrzów Polski nie było to łatwe spotkanie, a rywale postawili twarde warunki. Bramkę zamurował z rzutów karnych Gennadiy Komok, a w ataku prym wiódł Aidenas Malasinskas, autor dziewięciu bramek.
- Najważniejsze, że dwa punkty jadą do Kielc. Zapominamy już o stylu, bo liczą się punkty. Na wyjeździe zawsze gra się trudno, pamiętamy, co działo się w Bukareszcie. W Zaporożu daliśmy rywalom pomoc i pod koniec meczu zrobiło się naprawdę gorąco. Motor był ciągle w kontakcie, ale na szczęście nie dał rady zabrać nam punktów. Rozpamiętywanie przestrzelonych karnych nie ma sensu. Trzeba wyciągnąć wnioski i o tym zapomnieć - podsumowuje Arkadiusz Moryto.
Kolejnym rywalem Łomży Vive Kielce w Lidze Mistrzów będzie SG Flensburg-Handewitt. To spotkanie 13 października o godz. 20:45 w Hali Legionów.
fot: Patryk Ptak