„Mamy ich” – powiedziałem chłopakom przed dogrywką. Bramka na 2:2 była punktem zwrotnym
Korona Kielce po thrillerze na Suzuki Arenie pokonała Wisłę Płock 4:3. Jedną z bramek w środowym meczu zdobył kapitan Korony Piotr Malarczyk. – Dużo działo się w tym meczu i myślę, że dzisiaj jako drużyna pokazaliśmy trochę dobrej piłki. Nie mówię, że zagraliśmy świetny mecz, ale dobry, momentami bardzo dobry – zaznacza.
Duży impuls w meczu z Wisłą Płock dali zmiennicy. Najdobitniejszym tego przykładem była akcja na 4:2. Asystę zaliczył Janusz Nojszewski, a bramkę zdobył Mateusz Lewandowski. – Chwała całej drużynie i chłopakom, którzy weszli z ławki, bo bardzo dobre zmiany dali i myślę że zasłużenie wygraliśmy ten mecz – stwierdza kapitan Korony.
Łyżką dziegciu dla Korony w tym spotkaniu jest sposób, w jaki oddała prowadzenie w drugiej połowie. Koroniarze dwukrotnie zaspali przy dośrodkowaniach gości. – Uważam, że tego meczu nie powinniśmy wypuścić nawet na moment, a niestety tak się stało – przyznaje Malarczyk.
– Musimy nad tym popracować, bo straciliśmy dwie bardzo głupie bramki. Gdyby Wisła miała trochę więcej szczęścia, dowieźliby do końca wynik 1:2. Bylibyśmy rozgoryczeni, że zagraliśmy dobre spotkanie, mieliśmy dużo sytuacji, a ten mecz przegraliśmy – ocenia.
Momentem przełomowym dla losów spotkania okazał się gol Dawida Błanika. Ta sytuacja podcięła Nafciarzom skrzydła i sprawiła, że w dogrywce kielczanie poszli za ciosem. – Myślę, że bramka na 2:2, to był punkt zwrotny w tym meczu. Oni przestali wtedy wierzyć, a my wiedzieliśmy, że ich mamy. Zresztą, po regulaminowym czasie powiedziałem to chłopakom. Widziałem po nich, że mamy siłę, ochotę i energię, żeby ten mecz wygrać. Po to wyszliśmy na tę dogrywkę – mówi defensor.
Fot. Maciej Urban