Moryto przed Bukaresztem: Zagrają u siebie. To ciężki, gorący teren
Tylko godziny zostały do inauguracji nowego sezonu EHF Ligi Mistrzów. Triumfator tych rozgrywek z roku 2016, ekipa Łomży Vive Kielce, w czwartek 16 września w rumuńskim Bukareszcie rozpocznie marsz w drodze po kolejny wielki sukces. - Jest głód grania, zwłaszcza po minionym sezonie, który nie do końca nam wyszedł, każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony – zapowiada Arkadiusz Moryto.
Pierwszym oponentem żółto-biało-niebieskich będzie Dinamo Bukareszt. Wydaje się, outsider grupy B przechodzi w ostatnim czasie duże zmiany i z roku na rok umacnia swoją pozycje w europejskim handball’u.
Duża w tym zasługa nowych, doświadczonych i utytułowanych szczypiornistów jak Christian Dissinger, Cedric Sorhaindo, Khalifa Ghedbane, Dan Racoțea, czy Valentin Ghionea oraz hiszpańskiego szkoleniowca Xavi’ego Pascuala. - Wzmacniają się. Mają coraz lepszy skład, bardzo dobrego trenera, mocną obronę i silną bramkę. To niebezpieczny zespół – uważa.
Mistrzowie Polski są zdecydowanym faworytem czwartkowych zawodów. Choć skrzydłowy kielczan przestrzega przed zbyt szybkim dopisywaniu kompletu punktów, podkreślając główny aut najbliższego rywala, jakim będzie gra przed własną publicznością. - Zagrają u siebie. To ciężki, gorący teren. Pamiętam ich mecze z Wisłą Płock. Wymagający wyjazd, jednak jedziemy tam po punkty – zaznacza.
Pomimo dużego szacunku do najbliższego przeciwnika zawodnicy Łomży Vive zdają sobie sprawę, że będą faworytem i aby od samego początku rozgrywek zadomowić się w czubie stawki oraz liczyć się w batalii o najwyższe cele, nie mogą gubić punktów z niżej notowanymi ekipami. - Żaden mecz nie będzie prosty, szczególnie, że gramy na wyjeździe. Ale tak, jeśli chcemy myśleć o dobrej lokacie w tej grupie nie możemy tracić w tych starciach punktów – kwituje.
Początek spotkania Dinamo Bukareszt – Łomża Vive Kielce w czwartek 16 września o godz. 18:45.
fot. Maciej Urban