Golański o "bandzie świrów": Dla mnie okres sportowo - świetny, jako człowiek - znakomity
„Banda świrów” zapisała piękną kartę w historii Korony Kielce. Drużyna, której arcyważnym elementem był Paweł Golański po dziś dzień przyprawia o ciarki i szybsze bicie serca kibiców złocisto-krwistych, ale przede wszystkim członków tamtej ekipy. Ci już w najbliższą niedzielę zawitają na stadion przy ul. Szczepaniaka, aby świętować 10-lecie tego wyjątkowego zespołu. – Łzy mogą się pojawić, ale te szczęścia – przyznaje Golański.
Obecny dyrektor sportowy klubu wspomina legendarną drużynę i zdradza co było jej największym urokiem. – Był to wyjątkowy okres ze względu na to, że stworzyliśmy tutaj drużynę z prawdziwego zdarzenia. To nie była tylko ekipa, która wybiegała na boisko i walczyła, tylko zespół mający wspaniałe relacje ze sobą poza placem gry. Utrzymywaliśmy i utrzymujemy do tej poru przyjaźnie, które się wtedy zawiązały. Wiele osób nam tego zazdrościło. To była nasza siła. W tamtej drużynie nie było gwiazd, byli zawodnicy z charakterem – mówi „Golo”.
14-krotny reprezentant Polski nie zapomina o istotnej roli zaangażowanych w życie klubu ludzi, a na ich czele, oddanych kibiców. – Wyjątkowym aspektem było to, jak wszyscy wokół klubu funkcjonowali. Mówię tu o pracownikach czy kibicach, którzy się z nami utożsamiali i byli częścią tej „bandy świrów”. Wszyscy gracze mogący doświadczyć tego, zgodnie potwierdzają, że nasi sympatycy byli ważnym elementem tej bandy. Pamiętam koniec sezonu 11/12, kiedy zajęliśmy 5. miejsce. Kibice wręczyli nam puchar za walkę do ostatniej kolejki o europejskie puchary. To było coś niesamowitego – przyznaje.
W tamtych latach nikt nie mówił o potrzebie adaptacji w nowym otoczeniu. Szatnia drużyny Leszka Ojrzyńskiego miała niepowtarzalny klimat. – Osoby, które wchodziły do szatni nie miały problemu z aklimatyzacją. Wręcz przeciwnie. Ta szatnia ich pochłaniała. Wartości, jakie posiadaliśmy były przekazywane z zawodnika do zawodnika – wspomina.
Na tak pozytywny odbiór „bandy świrów” przyczyniła się również ówczesna telewizja klubowa, która odkrywała przed sympatykami piłki nożnej nieznane dotąd kulisy tej charyzmatycznej szatni. – Nie udawaliśmy przed kamerami. Byliśmy tacy na co dzień – zdradza.
Początek jubileuszu o godz. 12:00. Impreza zostanie zorganizowana z pieniędzy Budżetu Obywatelskiego. – Jestem dumny, że kielczanie zagłosowali właśnie na tej projekt i chcieli, aby to 10-lecie zostało hucznie obchodzone. Przyjadą tu osoby, którym na samą myśl rozegrania meczu ze znajomymi twarzami, przy kibicach, pojawia się szczery uśmiech. Fajnie, że uda się znowu spotkać i przeżyć to z naszymi kibicami. Łzy mogą się pojawić, ale te szczęścia – kwituje.