Taki los może podzielić Korona Kielce. Komplet punktów po 6 kolejkach i... brak awansu
„Żółto-czerwoni” odnotowali wspaniały start rozgrywek. Drużyna prowadzona przez Dominika Nowaka po serii sześciu spotkań ma na swoim koncie 18 punktów i jest liderem Fortuna 1. Ligi. Jednak do otwierania szampanów daleka droga. Historia pokazuje, że bezsprzeczny lider pierwszych kolejek nie zawsze był w stanie wywalczyć awans.
Na warsztat wzięliśmy 10 ostatnich 1-ligowych sezonów i przyjrzeliśmy się poczynaniom poszczególnych bohaterów. Co ciekawe, nawet w tak krótkim czasie znalazło się kilka drużyn, które w równie imponujący sposób zainaugurowały start na zapleczu PKO Ekstraklasy.
Fenomenalne natarcie Floty, a potem... trafieni, zatopieni
Do tego grona nie należał Piast Gliwice, który po sześciu bataliach sezonu 2011/2012 miał na swoim koncie „tylko” 13 punktów. Wynik ten, zdobyty czterema zwycięstwami, remisem oraz porażką, pozwalał mu na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli. Pomimo późniejszych wzlotów i upadków, gliwiczanie osiągnęli swój cel, awansowali na najwyższy szczebel rozgrywek, a kilka lat później zdobyli mistrzostwo Polski.
W kolejnym sezonie do rywalizacji o awans do krajowego piłkarskiego raju stanęły między innymi Flota Świnoujście, Zawisza Bydgoszcz, Cracovia, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, czy Sandecja Nowy Sącz. I to właśnie ci pierwsi po sześciu kolejkach szli jak burza notując na swoim koncie jedynie zwycięstwa. To jednak nie wszystko, bo ekipa ze Świnoujścia wygrywała także w dwóch kolejnych meczach, zaś zwycięski pochód został przystopowany dopiero w Olsztynie, gdzie tamtejszy Stomil jedynie podzielił się punktami z drużyną przyjezdną. Duma Warmii naruszyła lidera wynikiem 1:1. W meczu 9. kolejki Flota straciła raptem drugą bramkę w sezonie.
Mimo remisu, Flota wciąż w mediach cieszyła się mianem „fenomenu rozgrywek”, zaś swoją rewelacyjną dyspozycję potwierdzała kładąc kolejno Dolcan Ząbki 2:0 i ŁKS 7:1(!). I wtedy nie brakowało nagłówków pochwalnych typu „Flota zdemolowała łodzian”, ale oberwało się także „ełkaesiakom„: „Piłkarze hańbią łódzki klub”. W kolejnym starciu przyszło niełatwe zwycięstwo z Wartą Poznań, zaś pierwsza porażka miała miejsce dopiero w 13. kolejce. Istny maraton Świnoujścia zakończyła Cracovia, co stało się 21 października 2012 roku.
Jednak Flota nie miała zamiaru poprzestać, odnotowała kolejne dwie wygrane i... dwie dotkliwe porażki z innymi pretendentami do awansu, czyli Zawiszą Bydgoszcz (0:3) oraz Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (0:4). Po tych listopadowych spotkaniach przyszła przerwa zimowa i powrót do rozgrywek na początku marca. Jednak miesiące odpoczynku nie przyniosły Flocie wybawienia. Zespół grał w kratkę i nie był w stanie powrócić na dobre tory, przez co finalnie posadę stracił... Dominik Nowak.
11 kwietnia 2013 w Świnoujściu zatrudnienie znalazł Tomasz Kafarski. Jego zespół wciąż był cieniem tego, co Flota grała jeszcze jesienią, niemniej ta ekipa liczyła się w walce o awans do samego końca. Zadecydowała ostatnia kolejka. Choć „niebiesko-biali” zdemolowali u siebie Niecieczę 4:0, pełną pulę zgarnęła także Cracovia i to ona, wraz z Zawiszą Bydgoszcz, awansowała do ekstraklasy.
„Idziemy pewnym krokiem”. Marsz ŁKS-u zatrzymany na ostatniej prostej
W kolejnych latach również nie brakowało zdecydowanych faworytów już na etapie rozegranych sześciu spotkań. Liderem po takiej serii w sezonie 2013/2014 był GKS Bełchatów, który wygrał pięć starć i tylko raz podzielił się punktami. Bełchatowianie po tym sezonie awansowali z pierwszego miejsca i zrobili to w dobrym stylu. Choć drugi w tabeli Górnik Łęczna miał tylko dwa „oczka” mniej, tak już znajdujący się na trzecim (niepromowanym awansem) miejscu Dolcan Ząbki tracił do GKS-u całe osiem punktów. W kolejnym sezonie, po serii sześciu potyczek, na fotelu lidera zasiadała Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Co prawda, tej lokaty nie utrzymała ale i tak awansowała.
Identycznym bilansem po sześciu spotkaniach, co GKS Bełchatów oraz Nieciecza, mogły się pochwalić w rozgrywkach 2016/2017 Wigry Suwałki. Jednak już w 7. kolejce dla tego zespołu zaczęły się schody, zakończone raptem 9. miejscem na koniec. Niewiele gorzej, bo z 14 „oczkami” na koncie zaczął rok później Chrobry Głogów, jednak i ta ekipa zwieńczyła swoją walkę o najwyższy szczebel rozgrywkowy w połowie tabeli.
Najaktualniejszą historią przypominającą obecny bilans Korony Kielce, jest ta utworzona w poprzednim sezonie przez ŁKS Łódź. Ale oni robili to z większą werwą, strzelając w tym samym czasie niemal połowę bramek więcej. Maraton zwycięstw przystopowany został w 8. kolejce przez Arkę Gdynia, która podzieliła się z łodzianami punktami. W następnej potyczce ŁKS ograł Koronę 2:0, zaś w meczu 10. serii lepszy od łódzkiego klubu okazał się Radomiak Radom.
ŁKS rundę zasadniczą zakończył na przyzwoitym piątym miejscu, jakie uprawniało ich do gry w barażach, których stawką był awans do PKO Ekstraklasy. W półfinałach odprawili Arkę Gdynia 1:0, natomiast w finałowym starciu lepszy od ŁKS-u okazał się Górnik Łęczna (0:1).
***
Jak widać powyżej, historia lubi się powtarzać ale jej puenta nie zawsze ma negatywny wydźwięk. Korona Kielce, która obecnie jest liderem rozgrywek, wcale nie musi iść w ślady Floty Świnoujście Dominika Nowaka, czy ŁKS-u Łódź. Kielczanie mogą napisać własną historię, zwłaszcza z tym samym Nowakiem na pokładzie, który doświadczył już w przeszłości podobnej przygody. Wszyscy kibicujący „żółto-czerwonym” powinni schować szampany do lodówki, wybrać się na Suzuki Arenę i tam wyczekiwać ostatecznych rozstrzygnięć. Właśnie tych, jakie będą się dokonywać na zielonej murawie, nie zaś na białym arkuszu. Bo na papierze wszystko wygląda dobrze, póki nie zostanie zweryfikowane przez boisko.
Tego samego nie trzeba rekomendować piłkarzom i trenerowi, którzy z całą pewnością jeszcze tych szampanów nie kupili, doskonale zdają sobie sprawę z trudów Fortuna 1. Ligi i mimo rewelacyjnego startu rozgrywek, są dalecy od hurraoptymizmu.
I niech tak zostanie.
Fotografie w artykule: ŁKS ŁÓDŹ
Fotografia główna: Mateusz Kaleta