Mateusz Kornecki: Chciałbym taką dyspozycje przełożyć na ligę
Łomża Vive Kielce pokonała w drugim meczu towarzyskiego turnieju w Moskwie Fuchse Berlin. Mistrz Polski okazał się lepszy od czwartej siły poprzedniego sezonu niemieckiej ligi, triumfowała 27:21 i zameldował się w finale rozgrywek. – Zwycięzców się nie osądza, jednak w tym pojedynku na minus cztery stracone trafienia do pustej bramki, mogliśmy dużo lepiej rozwiązać niektóre sytuacje. Ale to przygotowania i te mecze są po to, aby trenować – ocenia Mateusz Kornecki.
Kielczanie ułożyli sobie to spotkanie w jego pierwszej odsłonie, schodząc na przerwę z sześciobramkową przewagą – 17:11. Podopieczni Talanta Dujshebaeva mogą zawdzięczać tak okazałą i bezpieczną zaliczkę, znakomitej grze między słupkami Mateusza Korneckiego. Polak bronił w pierwszych trzydziestu minutach z 59-procentową skutecznością! – Cieszę, że tak zacząłem mecz. Początek był bardzo mocny. W pierwszych dziesięciu minutach miałem dużo czystych interwencji i później myślałem już tylko o tym, żeby to utrzymać. Chciałbym taką dyspozycje przełożyć na ligę i na rozgrywki europejskie. Im więcej gram, tym lepiej się czuję – przyznaje.
Po zmianie stron tempo meczu siadło, na co wpływ miała również niska skuteczność obu ekip, które zdobyły zaledwie po 10 bramek. Wiele o wydarzeniach z drugiej połowy może mówić to, że jedną z bardziej elektryzujących chwil była sytuacja, w której czerwoną kartkę ujrzał Udzisław Kulesz.
Kornecki kontynuował swoje show, jednak jego skuteczne obrony nie miały wymiernego wpływy w ofensywny dorobek jego kolegów. Ci na potęgę marnowali szansę do podwyższenia. Pomimo tego, kielczanie dość spokojnie i bez większych problemów skompletowali drugie zwycięstwo. – Brakuje nam jeszcze masy wykonanej pracy. W defensywie wyglądało to w miarę dobrze, jednak w ataku pozycyjnym nie ma na ten moment świeżości – podsumowuje Talant Dujshebaev.
Dzięki temu triumfowi jego zawodnicy skończyli na pierwszym miejscu w grupie i awansowali do finału moskiewskiego turnieju, gdzie zmierzą się z białoruskim SKA Mińsk. Początek rywalizacji o godz. 17:30. – Najważniejsze, aby zaprezentować dobrą postawę w obronie i pokazać charakter. Chcemy zagrać na równie wysokim poziomie w ataku i defensywnie przez pełne 60 minut – zapowiada szkoleniowiec Łomży Vive.
fot. Mateusz Kaleta