Nowak po remisie rezerw: Nie zdradzę, czy była reprymenda
Nie tak inaugurację w wykonaniu drugiego zespołu Korony Kielce wyobrażali sobie kibice żółto-czerwonych. Kielecka ekipa, która będzie chciała jak najszybciej powrócić na wyższy szczebel rozgrywek, tylko zremisowała na wyjeździe ze Spartakusem Daleszyce 1:1. Do tego starcia odnosi się trener Dominik Nowak.
Przypomnijmy, że dużą część zawodników grających w tym meczu stanowili piłkarze pierwszego zespołu. I choć bramkę na wagę remisu ustrzelił Jakub Górski, postawa graczy pozostawiła wiele do życzenia. – Byliśmy na tym spotkaniu – informuje szkoleniowiec pierwszej drużyny, Dominik Nowak.
– To naturalne, że będziemy oceniać dyspozycję zawodników, którzy nie zagrali w pierwszym zespole. Nie będę zdradzał, czy była reprymenda, ale każdy z tych chłopaków pracuje na siebie. Jeśli nie są brani pod uwagę do gry w pierwszym zespole, to muszą dać jakiś impuls, że warto na nich postawić. Jeśli tego nie będzie, to nie będzie też szans na grę – dodaje trener.
Nowak przyznaje, że postawa drugiej drużyny została przeanalizowana i zostaną z tego wyciągnięte odpowiednie wnioski. – Jestem po rozmowie z trenerem rezerw. Mamy jeszcze jutrzejszy dzień na rozmowy indywidualne. Na pewno sobie z tymi zawodnikami porozmawiam – zaznacza.
Jak tę nieudaną inaugurację ocenia Jakub Górski? – Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Chcieliśmy pokazać się z dobrej strony i wygrać. Takie zwycięstwa budują. Dla nas, czyli chłopaków schodzących z pierwszej drużyny takie spotkania są podtrzymaniem rytmu meczowego. Zależy nam na tym, by pokazywać się z dobrej strony i dodawać jakości piłkarskiej. Według mnie zabrakło skuteczności pod bramką przeciwnika i chłodnej głowy. Niestety nie był to udany początek dla zespołu rezerw, ale miejmy nadzieję, że w następnych pojedynkach będzie lepiej i drugi zespół będzie zgarniał komplet oczek.
Piłkarz Korony zwraca uwagę, że Spartakus podszedł do meczu z pełną mobilizacją i zagrał bardzo dobrze w defensywie, przez co żółto-czerwoni mieli sporo problemów. – Niestety trzeba przyznać, że nie ustrzegliśmy się paru prostych błędów, a jeden z nich skutkował golem dla gospodarzy. Spotkania w IV lidze tak będą wyglądać, przeciwnicy będą się nisko ustawiać, ale przede wszystkim walczyć z determinacją. Dla nich to jest też okazja zmierzyć się z ekipą złożoną z graczy pierwszoligowca – podsumowuje.
Fot. Maciej Urban