Transferowy niewypał odchodzi z Korony Kielce. Kubilay Yilmaz znalazł klub na Słowacji
Turek Kubilay Yilmaz nie będzie już grał w Koronie Kielce. Napastnik, który dostał od klubu wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy, został zaprezentowany jako nowy piłkarz występującego w słowackiej ekstraklasie FC Vion Zlatne Moravce. Napastnik podpisał z nowym klubem roczny kontrakt.
24-latek okazał się transferowym niewypałem kieleckiego klubu. Do Kielc trafił latem poprzedniego roku, ale nie zdołał przebić się do składu i wystąpił w zaledwie 5 meczach Korony, na które złożyło się 270 minut w Fortuna 1. Lidze. Już w trakcie sezonu stało się jasne, że klub będzie chciał się z nim rozstać.
Nowy klub Yilmaza, FC Vion Zlatne Moravce, zajął w poprzednim sezonie piąte miejsce w rozgrywkach słowackiej Fortuna Ligi. Były gracz Korony zastąpi w ataku Filipa Balaja, którego pozyskała latem Cracovia.
Dla Kubilaya Yilmaza jest to powrót do ligi, w której występował przed wyjazdem do Turcji, a nastepnie do Polski, w barwach Spartaka Trnawa.
- Bardzo się cieszę, że wracam na Słowację i do Zlaté Moravica. Znam tu wielu ludzi. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia ligi. Wiem, co mnie czeka. Moja motywacja jest ogromna. W piłce nożnej nigdy nie można nic obiecać, ale zrobię wszystko, aby pomóc klubowi osiągnąć lepszy sukces niż w zeszłym roku - powiedział Turek po podpisaniu kontraktu.
24-latek odniósł się też do jego pobytu w Koronie.
- Z jednej strony powstała dziwna sytuacja, z drugiej chcę podziękować Koronie za ułatwienie mi przejścia na ViOn. Chcieli zmiany, tak jak ja. W klubie wiele się zmieniło - dodał.
Yilmaz ma w swoim CV cztery sezony w słowackiej ekstraklasie, w której zagrał 55 meczów i zdobył 15 bramek. W nowym klubie oczekują po nim sporej jakości.
- Przychodzi do nas piłkarz, który mimo młodego wieku, ma świetną historię. Zagrał wiele meczów w naszej lidze i strzelił przyzwoitą liczbę bramek. Zdobył tytuł mistrza, Puchar Słowacji. Wie, jakie są trudne europejskie mecze. Naprawdę doceniamy, że udało nam się zdobyć takiego zawodnika. Po raz kolejny okazało się, że piłkarza możemy dogonić w skromniejszych warunkach – powiedział dyrektor generalny FC Vion Marek Ondrejka.
fot: Mateusz Kaleta