Korona nie popsuła fety w Radomiu. Porażka i 12. miejsce na koniec sezonu
Niespodzianki nie było. Korona Kielce przegrała na zakończenie sezonu 20/21 Fortuna 1. Ligi z Radomiakiem Radom 0:2 i zakończyła sezon na 12. miejscu w tabeli. Tym czasem rywale żółto-czerwonych dzięki temu pewnemu zwycięstwu okazali się najlepszą drużyną rozgrywek i zapewnili sobie bezpośredni awans do Ekstraklasy, do której powrócą po 36 latach rozbratu.
To starcie, które od dekad elektryzowało kibiców z Kielc i Radomia, w niedzielne popołudnie wyjątkowo doświadczali ci drudzy. Radomiak potrzebował tylko punktu, aby zapewnić sobie bezpośredni awans i powrót po 36 latach do piłkarskiej elity.
Jednak, jak przed starciem zapowiadał szkoleniowiec Korony Dominik Nowak, złocisto-krwiści chcieli pokrzyżować plany odwiecznemu rywalowi. Odłożyć w czasie huczną fetę z okazji awansu klubu z Mazowsza miała ta sama jedenastka, która wybiegła na ostatnie spotkanie przeciwko Arce Gdynia.
Choć to gospodarze, od pierwszych sekund rywalizacji, wzięli sprawy w swoje ręce, wychodząc na prowadzenie już w 2. minucie gry po skutecznym rozwiązaniu rzutu rożnego, którego egzekutorem został Abramowicz.
To trafienie podziało jak kubeł zimnej wody na ekipę Nowaka, która ochoczo ruszyła do odrabiania strat. Najpierw w wyniku szybkich, składnych akcji, o centymetry chybił Jakub Łukowski, a chwilę później Jacek Kiełb.
Próżni nie byli również gracze gospodarzy. Radomian dwukrotnie od podwyższenia prowadzenia powstrzymało obramowanie bramki. W 22. Minucie poprzeczka, po potężnym uderzeniu Radeckiego, a blisko 10. minut później słupek, kiedy bezpośrednio z rzutu rożnego Marcelego Zapytowskiego próbował zaskoczyć Damian Gąska.
Radomiak zawładnął wydarzeniami na boisku i jeszcze przed przerwą, a dokładnie na 3 minuty przed jej rozpoczęciem, zwiększył przewagę do dwóch trafień. Ponownie zabójczym dla kielczan okazał się stały fragment gry. Tym razem obrońcy spadkowicza z Ekstraklasy nie poradzili sobie z piłką wrzucaną zza końcowej linii placu, na czym skorzystał Mateusz Radecki, kierując futbolówkę do sitaki z najbliższej odległości. Ekstraklasa pukała do drzwi Radomia. Od przypieczętowania tego sukcesu dzieliło go 45 minut.
Po kwadransie odpoczynku i powrocie na boisko, to gospodarze niezmiennie rządzili na zielonej murawie. Korona miała w tym meczu jedynie momenty obiecującej gry. W ogólnym rozrachunku gołym okiem widać było, który zespół i dlaczego bije się o awans oraz zwycięstwo w całych rozgrywkach.
W drugiej odsłonie rywalizacji mecz stracił na tempie. Warchoły kontrolowali wynik i przebieg spotkania, nie pozwalając kielczanom na zbyt wiele, przy jednoczesnym stonowaniu zapędów w kierunku bramki Zapytowskiego.
Z minuty na minutę w podopiecznych Dominika Nowaka rosła frustracja spowodowana bezradnością i bezsilnością. Koroniarze braki piłkarskie próbowali nadrabiać ostrą i nieprzepisową grą. W krótkim odstępie czasu żółte kartki za nierozsądne wejścia obejrzeli Dawd Lisowski, Mario Zebić, Jakub Rybus oraz Jacek Podgórski.
Więcej emocji w tym starciu już nie mieliśmy. Radomiak wygra ligę, awansuje do Ekstraklasy, a Korona Kielce kończy kampanie na 12. miejscu.
Nowy sezon Fortuna 1. Ligi ruszy 31 lipca.
Radomiak Radom - Korona Kielce 2:0 (2:0)
Bramki: Abramowicz (2’), Radecki (42’)
Radomiak: Kochalski, Jakubik, R. Rossi, Cichocki, Abramowicz - Kaput, Karwot, Leandro (90’ Świdzikowski) , Radecki (90' Banasik), Gąska (80 Sokół) – Angielski (80’ Bogusz)
Korona: Zapytowski - Szymusik, Zebić, Seweryś, Lisowski - Podgórski, Szpakowski (55’ Rybus), Pervan (52’ Petrović), Oliveira, Łukowski - Kiełb
Żółte kartki: Leandro, Abramowicz, Karwot – Lisowski, Zebić , Rybus, Podgórski
Fot. Mateusz Kaleta