"Święta wojna" zwieńczy sezon. Dujszebajew: Dobrze, że już się kończy
"Święta wojna" w Hali Legionów zakończy sezon 2020/21 piłkarzy ręcznych. Mistrz Polski, Łomża Vive Kielce zmierzy się z wicemistrzem Orlen Wisłą Płock. Po spotkaniu odbędzie się dekoracja medalistów. - To święto piłki ręcznej. Chociaż mamy już tytuł, mecz z Płockiem jest dla nas najważniejszym spotkaniem w sezonie - mówi przed ostatnim meczem sezonu Talant Dujszebajew, trener Łomży Vive Kielce.
Żółto-biało-niebiescy przeszli przez cały sezon bez ani jednej porażki. W niedzielę czeka ich spore wyzwanie, bo zagrają osłabieni, m. in. bez swojego lidera Alexa Dujshebaeva, Tomasza Gębali czy Branko Vujovicia. Do tego pod znakiem zapytania stoi występ Szymona Sićko. "Nafciarze" przyjadą w dobrej formie i w szerokim składzie. - Wszyscy wiemy przeciwko komu gramy. W życiu nie obawiam się takich meczów. Każdy zawodnik chce grać takie spotkania i daje w nich z siebie sto procent. Tym bardziej, że po meczu mamy możliwość świętować ze swoimi kibicami - zapowiada trener kieleckiej drużyny.
Talant Dujszebajew nie pomoże w "świętej wojnie" swojemu zespołowi z ławki rezerwowych. Za niesportowe zachowanie mecz będzie musiał oglądać z trybun, a kielczanami będzie dyrygować kolejny nowy w tym sezonie trener. W rolę pierwszego szkoleniowca wcieli się trener przygotowania fizycznego Krzysztof Paluch. - Pomoże, kiedy Krzysztof Lijewski będzie na boisku - wyjaśnia Talant Dujszebajew. - Wszystko poustalamy przed meczem, będziemy przygotowani na to, aby radzić sobie w każdej sytuacji. W niedzielę muszą być wielkie, pozytywne emocje - zaznacza 53-latek.
Trener Łomży Vive Kielce nie ukrywa, że trudno jest mu oglądać mecze z wysokości trybun. - Musimy się dobrze komunikować - zaznacza.
W dwóch poprzednich odsłonach "świętej wojny" w tym sezonie kielecka drużyna dwukrotnie znalazła sposób na odwiecznego rywala. W grudniu w jednostronnym meczu kielczanie wygrali w Płocku 31:19, w marcu w półfinale Pucharu Polski Hali Legionów było gorąco, a płocczanie polegli 27:29. W pamiętnym meczu sędziowie wyrzucili na trybuny Talanta Dujszebajewa.
- Chciałbym, aby drużyna pokazała sportowy głód, była radość i święto. Aby nie było kontuzji i każdy mógł po tym trudnym sezonie wracać z głową podniesioną do góry - akcentuje trener kieleckiej drużyny.
"Nafciarze" mają za sobą udany sezon, zwieńczony czwartym miejscem w Lidze Europejskiej. W Mannheim przegrali w półfinale z Magdeburgiem oraz o brąz z Rhein-Neckar Loewen, ale pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. - Są w bardzo dobrej formie, grają na wysokim poziomie. Awans do Final Four Ligi Europejskiej świadczy o tym, że robią postępy. Ich atutem jest dobra obrona z Morawskim w bramce i szybkie kontry, które potrafią wykorzystać Mihić i Krajewski - podkreśla Dujszebajew.
- Cieszę się, że ten sezon już się kończy. To były najtrudniejsze rozgrywki dla wielu, ale dla mnie personalnie najbardziej. Dwa razy w tygodniu robiliśmy testy, nie wiedzieliśmy, co przniosą następne dni. Nie tylko my byliśmy w takiej sytuacji, ale boli mnie, że nasza drużyna zagrała wszystkie mecze Ligi Mistrzów i nie mieliśmy za to żadnej premii - kwituje trener Łomży Vive.
Niedzielna "święta wojna" w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 12:00. Spotkanie będzie mogło oglądać z trybun nieco ponad dwa tysiące fanów, przede wszystkim posiadaczy karnetów. Bilety rozeszły się w pół godziny. Osoby, którym nie udało się nabyć wejściówki, będą mogły oglądać spotkanie na placu przed halą, gdzie zostanie ustawiony specjalny telebim. Po meczu kibice będą mogli świętować z drużyną osiemnasty w historii klubu tytuł mistrza Polski.
fot: Patryk Ptak