Dziecięca Akademia Piłkarska DAP Kielce: Trzeba iść z duchem czasu
„Kiedyś w jednym z wywiadów telewizyjnych Johan Cruijff zadał dziennikarzowi pytanie: słuchaj, trenowałem trzy razy w tygodniu po półtorej godziny, ale osiem godzin dziennie grałem w piłkę z kolegami, jak myślisz gdzie nauczyłem się grać w piłkę? Myślę, że ten cytat jest kluczowy”.
Z Dawidem Kukłą - trenerem i koordynatorem szkolenia w Dziecięcej Akademii Piłkarskiej DAP Kielce porozmawialiśmy o przyszłości polskiej piłki nożnej.
Jak wygląda sytuacja ze szkoleniem dzieci, które chciałyby być może pójść w ślady Roberta Lewandowskiego lub innych topowych zawodników w dobie pandemii? Co trzeba robić, żeby taki piłkarz się pojawił?
- Przede wszystkim trzeba trenować, trzeba trafić do klubu lub akademii piłkarskiej, które mają określony system szkolenia i swoją filozofię, którą realizują, próbując stworzyć takiego zawodnika. W dobie pandemii nie jest to proste, ponieważ pojawiają się pewne obostrzenia, które na szczęście zostały już zniesione. Teraz znów normalnie trenujemy i rywalizujemy, ale bez udziału publiczności.
Dzieciaki wracają do gry mogą już liczyć na regularne treningi. Jak stworzyć dziecku idealne warunki sprzyjające rozwojowi jego umiejętności?
- Warunki sprzyjające rozwojowi to przede wszystkim środowisko treningu piłkarskiego. Ono musi być jak najbardziej fraktalne względem meczu piłkarskiego. Trening piłkarski powinien być fraktalem meczu - każdy środek treningowy przygotowywany przez trenera winien w jakiś sposób odnosić się do samego meczu lub do jego wycinka. Tworząc w Dziecięcej Akademii Piłkarskiej DAP Kielce środki treningowe, konspekty i same jednostki, zawsze kieruję się zasadą odwrotności. Nie zaczynam tworzyć treningu od rozgrzewki, jak to zwykle bywa, ale właśnie od meczu i jakiejś sytuacji meczowej, nad którą będziemy pracować na danym treningu. Następnie rozbieram ją na czynniki pierwsze z których później powstają środki treningowe wykorzystywane w czasie treningu.
Ten tok treningu wygląda zupełnie na opak tego, jak wyglądały treningi przez ostatnie dziesięciolecia?
- W wielu klubach nadal trwa wzorzec maksymalizacji postępów, ale czysto technicznych gracza. Ja zawsze stawiam na optymalizacje zawodnika do gry, czyli nauczanie tych samych narzędzi, które wykorzystuje się w tej bardziej tradycyjnej, analitycznej formule, ale staram się nauczyć dzieci tych narzędzi ze zrozumieniem istoty i potrzeby ich wykorzystywania w środowisku meczu piłkarskiego.
Na czym w takim razie polega problem w wychowaniu młodego piłkarza?
- Problem leży przede wszystkim w tym, że wielu trenerów stawia właśnie na analityczne metody, tworząc środki wyizolowane od gry. Ćwiczenie powinno być grą. Powinno dotykać gry w jak największym stopniu, powinny znajdować się w nim wszystkie te elementy, które znajdziemy w grze. W meczu piłkarskim zawodnik nie omija pachołków, ma styczność z przeciwnikiem dlaczego więc nie zastosować tego w ćwiczeniu? Presja przeciwnika determinuje wszystkie działania zawodników w czasie gry piłkarskiej.
Czyli, jeżeli dobrze rozumiem, dzieci nie uczyły się tego, czego powinny były się uczyć?
- Tak. Ten wzorzec wywodzi się z czasów sprzed dwudziestu – trzydziestu lat, jest dosyć tradycyjny.
Wtedy dzieciaki trenowały dwa razy w tygodniu po około półtorej godziny w klubie, a potem i tak większość z nich grała jeszcze pod blokiem. Kiedyś Johan Cruijff w jednym z wywiadów telewizyjnych zadał takie pytanie dziennikarzowi: słuchaj, trenowałem trzy razy w tygodniu po półtorej godziny, ale osiem godzin dziennie grałem w piłkę z kolegami, jak myślisz gdzie nauczyłem się grać w piłkę?
Myślę, że to jest tutaj kluczowym cytatem. Dzisiaj dzieci niestety mniej grają, ale mam nadzieję, że ten trend będzie się odwracał. Dlatego też trening piłkarski musi wyglądać inaczej, musi być bardziej zoptymalizowany, uważam, że tradycyjne, analityczne metody powinny już odejść do lamusa.
Metody wpajane przez wiele lat nie przekładały się później na stan faktyczny?
Dokładnie tak. Ponieważ wszystkie obszary treningu, czyli obszar techniczno – taktyczny, obszar motoryczny, społeczny czy mentalny, były trenowane zupełnie oddzielnie, a powinny być zintegrowane ze sobą i wobec najważniejszego elementu czyli przeciwnika.
Co zatem zrobić, aby forma treningu uległa zmianie, aby efektywniej szkolić dzieci?
Akademie piłkarskie i kluby muszą zmienić myślenie w tym temacie. Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje na Zachodzie. Mamy masę materiałów mówiących o periodyzacji taktycznej, która przyszła z Półwyspu Iberyjskiego i teraz święci tryumfy. Myślę, że to jest droga którą w Polsce powinniśmy podążać, periodyzacja taktyczna, czyli zupełne zintegrowanie treningu z grą, nauczanie gry poprzez samą grę, tudzież jej wycinki, które są fraktalne, jak już wcześniej wspominałem, względem meczu piłkarskiego.
To dlatego gra w legendarnego „dziadka” była tak popularna na treningach niektórych klubów pokroju na przykład FC Barcelony?
Tak, ponieważ po prostu uczyła gry. Był przeciwnik, zawodnicy mieli za zadanie utrzymać się jak najdłużej przy piłce. Oczywiście teraz tych „dziadków” czyli "rondo", tak mówi się na to w Hiszpanii, jest wile rodzajów i one również powinny być wykorzystywane w procesie, aczkolwiek sama gra na utrzymanie nie nadaje się na klasyczny środek treningowy z uwagi na to, że nie ma tam zdefiniowanego kierunku ataku.
Tak zwane przyjęcia kierunkowe powinny być wpajane młodym?.
Jak najbardziej. Taktyka piłkarska opiera się na kilku fundamentach i na tym co się dzieje w tak zwanym centrum gry czyli bezpośrednim otoczeniu piłki. Zawodnik z piłką po pierwsze, a może przede wszystkim powinien szukać działań progresywnych względem bramki przeciwnika, jak najbardziej przybliżyć piłkę do bramki.
Dość teorii. Powiedz, jak w praktyce wygląda trening dzieci na boisku.
Na treningu dzieciaki grają w pomniejszonych składach, to wszystko reguluje Narodowy Model Gry, który obowiązuje w Polsce. Dzieci 6-7 lat grają po czterech bez zdefiniowanego bramkarza, dzieci w wieku 8-9 lat grają w drużynach pięcioosobowych już z bramkarzem, dzieci w wieku 10 -11 lat obowiązuje piłka nożna siedmioosobowa, 12 -13 latkowie grają w drużynie dziewięcioosobowej, a dzieci powyżej 13 roku życia grają już w składach jedenastoosobowych.
Dlaczego tak to podzielono? Z prostego powodu, mózg dziecka sześcioletniego nie poradziłby sobie ze zrozumieniem gry jedenastoosobowej. Trudno od dziecka w tym wieku wymagać, aby zrozumiało jak powinien grać na przykład środkowy ofensywny pomocnik.
Z tego też powodu pomniejszane jest boisko, ciężko toczyć grę cztery na cztery na pełnowymiarowym polu. Im mniejsze boisko tym mniej czasu na podjęcie decyzji, przekłada się to na stymulacje mózgu, układu nerwowego i nauczanie jak najszybszego podejmowania działań jeszcze przed przejęciem piłki.
Czy podglądanie pierwszoligowych klubów daje Wam, szkoleniowcom, ogląd na to, czego nie robić, żeby w przyszłości nie powtórzyć tych błędów?
Nie chcę być ptakiem, który własne gniazdo kala, ale niestety troszkę tak. Polska piłka nie jest niestety piłką nowoczesną. Dyrektor Akademii Rakowa Częstochowa pan Marek Śledź mówił, że wyróżnia dwie piłki, piłkę nożną i piłkę polską, która jeszcze zaawansowana nie jest i bardziej przypomina mu sztuki walki.
Ale Raków z którym wy, jako Akademia Piłkarska DAP Kielce współpracujecie, jest dobrym przykładem na to co robić, by iść w dobrym kierunku.
Podstawą każdego dobrze prosperującego klubu, myślącego o przyszłości jest dobrze funkcjonująca Akademia. Wychowanek jest zawsze wartością najwyższą i zawsze powinien być. Wystarczy spojrzeć chociażby na kluby hiszpańskie, które w zasadzie cały swój skład opierają na wychowankach klubu.
Co jest problemem polskiej piłki?
- Głównym problemem w Polsce jest niestety brak zrozumienia gry. Wynika to stąd, że często sami trenerzy jej nie rozumieją, nie do końca znają jej arkana, więc nie są w stanie nauczyć tego swoich młodych podopiecznych. Jednak ten aspekt gry, nauczanie narzędzi z ich sposobem wykorzystania - czy to w aspekcie pressingu, czy fazy bronienia lub atakowania - powinno być kluczowe.
Czy na poziomie piłki krajowej widać już postępujące zmiany?. Czy w przyszłych latach możemy liczyć na mocną piłkę?
- Myślę, że tak. Moją główną dewizą jako trenera Dziecięcej Akademii Piłkarskiej DAP Kielce jest przede wszystkim granie w piłkę. Mój zespół w zasadzie co tydzień wyjeżdża poza województwo aby mierzyć się z akademiami najwyższego poziomu. Tutaj już widać pewne zalążki tego, że piłka nożna za dziesięć lat będzie w Polsce stała na wyższym poziomie i będzie przynajmniej w szybszym tempie próbowała gonić kluby europejskie. Tendencje zmieniają się bardzo szybko, nowinki również i my musimy za tym nadążać. Jest w Polsce grupa trenerów, młodych pasjonatów, którzy spoglądają za granicę, jeżdżą i szkolą się za granicą i chcą te rzeczy wprowadzać na rodzimym podwórku.
Polacy biorą przykład z innych państw które w obszarze piłki miały gorsze chwile, jak na przykład Holandia, Francja czy Niemcy?
Polski Związek Piłki Nożnej stara się śledzić te trendy. Z tego powodu powstał Narodowy Model Gry czy Akademia Młodych Orłów i inne bardzo dobre inicjatywy. Ale znowu pojawia się problem środowiska trenerskiego, które jest trochę, nie chcę powiedzieć skamieniałe, ale niestety taka jest prawda. To są ludzie którzy często nie chcą nic zmieniać, ponieważ uważają, że jeżeli oni kiedyś byli trenowani określonymi metodami i przyniosły one jakiś skutek, to one nadal będą sprawdzalne i ciągle będą przynosiły sukcesy. Nie jest to prawda. Trzeba iść z duchem czasu i postępować tak jak tam, gdzie piłka nożna przezywa obecnie rozkwit, gdzie grają najlepsi zawodnicy. Głęboko wierzę, że w polskiej piłce będzie się działo coraz lepiej.
fot: Grzegorz Ksel