Z Azotami jak równy z równym. Łomża Vive góruje i jest o krok od mistrzostwa Polski
Już tylko jedno zwycięstwo dzieli Łomżę Vive Kielce od tytułu mistrza Polski. W czwartek twarde warunki postawili kielczanom szczypiorniści Azotów Puławy, z Michałem Jureckim na czele. Po zaciętym meczu żółto-biało-niebiescy wygrali 30:29 i jeśli za tydzień pokonają Stal Mielec, na kolejkę przed końcem sezonu będą mogli świętować 18. w historii klubu triumf w ligowych rozgrywkach.
Azoty przyjechały do Kielc nastawione bardzo bojowo, ale też podrażnione porażką w poprzednim tygodniu z Orlen Wisłą Płock. Puławianie są na dobrej drodze po brązowy medal PGNiG Superligi, ale w czwartek nie było niespodzianki. Łomża Vive musiała zachować jednak koncentrację do samego końca, a wygrana nie przyszła łatwo, lekko i przyjemnie.
Pierwsza połowa była wyrównana. Grą Azotów dyrygował Michał Jurecki, dla którego był to wyjątkowy mecz i pierwszy powrót do Kielc po rozstaniu z Vive w 2019 roku. "Dzidziuś" był najskuteczniejszym graczem przyjezdnych w pierwszych 30 minutach. Kielczanie wygrali je trzema bramkami, schodząc do szatni przy wyniku 13:10.
Po przerwie trzybramkowa przewaga mistrzów Polski utrzymywała się długo. Dobrze w bramce spisywał się Mateusz Kornecki, który w 40. minucie obronił swój piąty rzut, co dało mu w tamtym momencie 42-procentową skuteczność. Po tej interwencji niezłą serię trzech kolejnych bramek zanotowały Azoty. Dwa razy trafił Akimenko, raz Przybylski.
Od 46. minuty drużyna z Puław musiała radzić sobie bez Pawła Podsiadły, którego sędziowie wykluczyli z gry za faul, pokazując mu czerwoną kartkę. To była dyskusyjna decyzja, ale nie przeszkodziła gościom w walce do końca. Na dziesięć minut przed końcem Dawid Dawydzik zdobył bramkę, która zbliżyła Azoty na dwie bramki straty.
W ostatnich sekundach Talant Dujszebajew wziął czas i ustawił grę w ostatniej minucie meczu. - Zagrajmy spokojnie - mówił do swoich zawodników. I tak też się stało. Szymon Sićko trafił w słupek, była kontra i mała nerwówka, ale kielecka ekipa przypieczętowała zwycięstwo 30:29. Ostatnią bramkę w meczu zdobył Antoni Łangowski, zmniejszając stratę do jednej bramki.
Najskuteczniejsi w zespole Łomży Vive Kielce byli Alex Dujshebaev i Szymon Sićko, którzy zdobyli po sześć bramek.
Kolejny mecz Łomży Vive Kielce będzie o dużą stawkę - w przyszłą niedzielę w finale Pucharu Polski w Kaliszu zmierzy się z Grupą Azoty Tarnów.
Łomża Vive Kielce - Azoty Puławy 30:29 (13:10)
Łomża Vive: Kornecki, Wolff - Sićko 6, Dujshebaev 6, Tournat 4, Gudjonsson 4, Kulesz 3, Fernandez 2, Karaliok 2, Moryto 1, Karacić 1, Lijewski, Kaczor, Olejniczak
Azoty: Bogdanov, Zembrzycki – Akimenko 5, Łangowski 4, Podsiadło, Przybylski 8, Jurecki 5, Szyba, Velkavrh, Kowalczyk, Dawydzik 3, Seroka, Baranowski, Jarosiewicz 2
Czerwona kartka: Podsiadło (46', Azoty)
fot: Mateusz Kaleta