Statystyki są dla Korony bezwzględne. W sobotę o przełamanie z Zagłębiem Sosnowiec
Korona Kielce stała się najsłabszą jeśli chodzi o zdobywane bramki drużyną w Fortuna 1. Lidze. W 26 meczach żółto-czerwoni zdobyli ich zaledwie dziewiętnaście, będąc słabszym od zajmujących ostatnie miejsca w tabeli GKS-u Bełchatów i GKS-u Jastrzębie oraz Resovii Rzeszów (20 bramek). W sobotę kielczanie będą mieli szansę podreperować strzelecki bilans i przełamać się po trzech kolejnych porażkach z rzędu. Na Suzuki Arenę przyjeżdża Zagłębie Sosnowiec.
Ekipa dowodzona przez Kazimierza Moskala jeszcze nigdy w historii potyczek z Koroną nie wywiozła z Kielc ani jednego punktu. Z drugiej strony Zagłębie nie przegrało jednak żadnego z pięciu ostatnich spotkań z zespołem prowadzonym przez Dominika Nowaka. Miało to miejsce, kiedy 49-latek dowodził Miedzią Legnica.
Obie ekipy mierzyły się ze sobą dziesięciokrotnie. Pierwszy raz jeszcze pod koniec lat 80. Zagłębie ugościło kielczan bezbramkowym, i jedynym do tej pory, remisem. W kolejnych meczach Koroniarze siedem razy podnosili z boiska pełną pulę, przegrali tylko dwa razy, ale za to bardzo dotkliwe, bo 1:4 – w sezonie 2004/05 oraz 2018/19.
Ostatnie ligowe starcie również padło łupem zespołu ze Ściegiennego 8. Żółto-czerwoni triumfowali 3:1 po dublecie Wiktora Długosza oraz bramce z rzutu wolnego Jacka Kiełba. I mogli wygrać wyżej, jednak w drugiej połowie z jedenastu metrów pomylił się Emile Thiakane. Później oba dwa zespoły zmierzyły się ponownie w meczu kontrolnym podczas zimowego okresu przygotowawczego. Szalę na swoja stronę ponownie przechyliła Korona, dzięki bramce Pawła Łysiaka.
Jak widać drużyna z Sosnowca niezwykle „leży” żółto-czerwonym. Jednak nad kielecką szatnią cały czas unosi się duch nieskuteczności. - Nastroje w szatni nie są zbyt dobre, ale na najbliższy mecz na pewno wyjdziemy na boisko z podniesioną głową. Musimy poprawić skuteczność i poprzeć to większą walką oraz dawką charakteru. Nasza gra nie wygląda źle, jednak największe problemy mamy ze zdobyciem bramki, na którą zawsze ciężko pracujemy – nie ukrywa przed sobotnim meczem Dawid Lisowski.
Problem z jakim od początku sezonu zmaga się Korona idealnie odwzorowuję statystka przewidywanych goli (expected golas). Wskaźnik kielczan oscyluje w granicach 1,4. Oznacza to, że żółto-czerwoni stworzyli w tym sezonie okazje, które powinny statystycznie przełożyć się na 1,4 bramki na mecz. Co ciekawe, w domowych spotkaniach ta klasyfikacja wygląda jeszcze korzystniej. Wskaźnik 1,55 gola na mecz plasuje spadkowicza z Ekstraklasy w pierwszej piątce ligi. W rzeczywistości podopieczni trenera Nowaka trafiają zaledwie 0,73 bramki na spotkanie.
Sosnowczanie zajmują miejsce za Koroną w ligowej tabeli, z 23 punktami na koncie są na 16. pozycji i walczą o utrzymanie w Fortuna 1. Lidze. Koronie spadek nie grozi, ale strata do baraży jest już za duża. W sobotę postarają się jednak o wyjście z kryzysu. Zagłębie, podobnie jak Korona, przegrało ostatni mecz, ulegając walczącej o awans do PKO Ekstraklasy Arce Gdynia 2:3.
Sobotnie spotkanie będzie dla obu drużyn kontynuacją kwietniowo-majowego maratonu. Początek starcia Korona - Zagłębie o godz. 17:00 na Suzuki Arenie.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
To w czym jest problem?.
Ta kadra to najwyżej 12-14 miejsce..
Niech zgadne, pewnie juz kolejny plan na nastepce jest ulozony w glowach taktykow i zarzadu Korony.
Ludzie trzeba zmienic polowe skladu, gdyz to nie sa zawodnicy nawet na pierwsza lige!
Otworzmy oczy w koncu.
Jest moze trzech chlopakow w tym skladzie nadajacych sie do walki o awans i w przyszlosvi gre w i tak slabiutkiej ekstraklapie!
Nie bede tu nazwiskami rzucal bo szkoda moich palcow meczyc ale swiadomi kibice dobrze wiedza o kim i czym mowie..,,
Nie mamy szans na awans iciagle zmienianie trenerow Nic nie da..
Trzeba nam 3/4 klasowych zawodnikow plus mlodziez!!
Jesli nie zmienimy slladu to utkniemy w dolnej strefie pierwszej ligi na zawsze!!!
A poza tym, szczęści sprzyja lepszym.