Dramat Łomży Vive Kielce w końcówce. Nantes wyszarpało awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów
Łomża Vive Kielce nie zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W rewanżowym meczu 1/8 finału rozgrywek mistrzowie Polski przegrali 31:34 z HBC Nantes i pomimo zwycięstwa 25:24 w pierwszym meczu pożegnali się z elitarnymi rozgrywkami. Francuzi wyszarpali zwycięstwo w samej końcówce spotkania.
Mistrzowie Polski zaczęli mecz od prowadzenia. Skutecznym rzutem popisał się Alex Dujshebaev, ale kolejne minuty nie były już tak udane. Żółto-biało-niebiescy przez blisko pięć minut nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Emila Nielsena. Duński bramkarz znów zamurował bramkę, w pierwszej połowie meczu bronił z 46-procentową skutecznością. Jego koledzy szybko zdołali wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Było 7:5 dla gości.
Gospodarzom z kolei gra w ogóle się nie kleiła. Szwankowała gra w ataku – skuteczność rzutów oscylowała w okolicach 50 procent – oraz w obronie, defensywa kielczan zbyt łatwo dopuszczała do czystych rzutów Francuzów. Mecz prowadzony był na bardzo wysokiej intensywności, nie brakowało też wielu niewymuszonych błędów, które potęgowały wrażenie szybkiej gry od bramki do bramki. Między słupkami kielczanom nie pomagali niestety bramkarze. Mateusz Kornecki i Andreas Wolff odbili w pierwszej połowie tylko trzy piłki. Dla porównania ich vis-a-vis - aż jedenaście
Od 20. minuty nieznaczny progres formy w obronie zaliczyli gracze Łomży Vive, w dodatku nieco gorzej w ataku prezentowali się goście. To automatycznie wpłynęło na systematyczne odrabianie strat i doprowadzenie do wyrównania w 24. minucie za sprawą pięknej akcji hiszpańskiego duetu Fernandez – Dujshebaev.
Mistrzowie Polski prezentowali się jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań i ostatecznie po kilku niewykorzystanych sytuacjach – w tym czystej okazji Moryty ze skrzydła – zeszli na przerwę ponownie tracąc dwie bramki do rywala. Pierwsze 30 minut zakończyło się wynikiem 13:15 dla Nantes.
Po przerwie tempo nie zamierzało zwalniać. Kielczanie musieli poprawić swoją grę, aby wywalczyć awans. W pierwszych pięciu minutach po wznowieniu rywalizacji padło dziewięć bramek. Niestety większość z nich była autorstwa ekipy z Francji.
Z biegiem czasu podopieczni Dujszebajewa coraz śmielej dochodzili do głosu. Nie przeszkodziło w tym nawet chwilowe podwójne wykluczenie Gębali i Olejniczaka. Finalnie, po wielu zmarnowanych okazjach doprowadzenia do remisu, kielczanie dopięli swego i w 40. minucie wyrównali, a 160 sekund później nawet wyszli na prowadzenie. Uczynili to dopiero drugi raz w tym spotkaniu.
We francuskim zespole świetnie grał Aymeric Mille, który zdobył w Hali Legionów osiem bramek. Grą gości dyrygował Kiril Lazarow. Mistrzowie Polski opierali swoją grę na Alexie Dujshebaevie, który obsługiwał kolegów podaniami, ale sam nie mógł zrobić wszystkiego.
W 47. minucie stało się jasne, że Łomża Vive nie może pozwolić sobie na porażkę, bowiem już w tamtym momencie wynik rywalizacji i zdobycz punktowa każdej z drużyna przekroczyła tą z pierwszego spotkania dwumeczu. Dlatego jednobramkowa wygrana Nantes premiowałaby właśnie Francuzów do kolejnej rundy.
Po tym czasie nastąpił kolejny blackout mistrzów Polski. Ci nie tylko roztrwonili prowadzenie, a nawet ponownie dali gościom odskoczyć na dwie bramki przewagi. W końcówce miał miejsce horror.
Drużyny szły bramka za bramkę i rozstrzygające miały być ostatnie sekundy gry. Na półtorej minuty przed końcem sytuacje sam na sam wykorzystał Kulesz, Białorusin był jeszcze faulowany przez Thibauda Brieta i zarobił dla niego dwie minuty kary. Kielczanie nie zdołali jednak odwrócić losów meczu. Rzut zmarnował Karacić, a HBC Nantes wyprowdziło dwie ostatnie akcje, którymi przypieczętowało awans.
Francuzi najprawdpodobniej zagrają w ćwierćfinale z Telekomem Veszprem.
Łomża Vive Kielce - HBC Nantes 31:34 (13:15)
Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff - Vujović, Olejniczak 1, Sićko, A. Dujshebaev 4, Tournat 4, Karacić 3, Kulesz 5, Moryto 4, Surgiel, Fernandez 4, Kaczor, Gębala, Karaliok 4, Gudjonsson 1
HBC Nantes: Dumoulin, Nielsen - Damatrin-Bertrand, Briet, Milic, Rivera 8, Cavalcanti 6, Rivera Folch 4, Augustinssen, Pechmalbec 3, Figureas 2, Feliho, Minne 8, Lazarov 4, Balaguer 2, Monar.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
A do Pana Moryto, może pora się wziąć w garść i ponieść jakąś odpowiedzialność za drużynę a nie zachowywać się jak klaun, to co wyprawia na boisku to kryminał
Natomiast wszystko się zaczyna od obrony, dziś ani ona nie grała, ani bramka. Nantes z bezbłędnym Rivierą, miśkowatym bramkarzem i młodym rozgrywającym rozłożyło nas na łopatki.
Chyba coś się skończyło. Pora na zmiany.
Pseudo trener do zwolnienia, jak odejdzie Alex to trudno kupimy dwóch równorzędnych prawych rozgrywających i może będzie nawet lepiej!
Nic nie grają, dramat tylko patrzą co zrobi Alex!
Nie mamy trenera halo!
Przecież to jest czytelne. Tak się nie da wygrać Ligi Mistrzów. Zamiast jednego Alexa rzucającego 15 bramek wolę by każdy z naszych rzucał po 3-4 bramki w meczu. Wtedy znów możemy myśleć o wygraniu LM. Z jednym Alexem na pewno tego nie zrobimy. Musimy znów grać jak zespół.
Mamy już odmłodzony skład. Nie sprowadzajmy kolejny 17 latków. Kulejemy szczególnie na rozegraniu. Lewe rozegranie, środek (Karacić jak ma słabszy okres to nie ma go kto zmienić) i zmiennik dla Alexa, bo też jest lipa w tym temacie. Praktycznie całe rozegranie potrzebuje wzmocnień i to nie dzieciakami tylko ogranymi zawodnikami.
Wszyscy się boją tego, że za Ojcem pójdzie Syn - no to mam pytanie czy lepiej by zespół trenował Pan, który robił to aktualnie nieudolnie i teraz nawet do 8 nie weszliśmy i Alex jak teraz szarpał sam i nic z tego nie wychodziło czy lepiej mieć dobrego trenera, który mniej zdolnych od Alexa szkoli na super grajków tak jak Trener Nantes!
Alex zapewne do Barcelony czy PSG pójdzie ale przynajmniej ktoś ten zespół jakoś poprowadzi a za Alexa(najlepszego gracza Świata) przyjdzie dwóch solidnych europejskich zawodników!
Pozdrawia kibiców co nadal są wierni bo poziom mam nadzieję będzie taki sam a nie 2 liga polska!
Generalnie sezon mamy zakończony - MP + PP, a temat LM pozostanie mityczny chyba nie tylko w tym sezonie. Co najmniej połowa tej drużyny nie nadaje się na takie rozgrywki, a kilka miesięcy tego nie zmieni.
Szmal, Sego – Jurecki, Bielecki, Tkaczyk, Zorman, Lijewski, Reichmann, Aguinagalde, Chrapkowski, Jachlewski, Strlek, Cupić, Paczkowski, Kus.
Mieliśmy zespół, w którym było wielu graczy, którzy potrafili pociągnąć grę. Obecnie tego nie ma. Sam Alex to za mało!