Korona Kuzery dalej na zero z tyłu. Tym razem jednak remis z Miedzią
W piątkowy wieczór Korona Kielce zremisowała z Miedzią Legnica 0:0. Podopieczni Kamila Kuzery mogą mówić o sporym niedosycie. W drugiej części spotkania stworzyli kilka stuprocentowych, jednak ani Paweł Łysiak, ani Jacek Podgórski nie znaleźli sposobu na pokonanie Pawła Lenarcika. Tymczasowy opiekun kielczan zaliczył swoisty hattrick – trzech meczów na zero z tyłu.
Poprzednie starcie pomiędzy obiema ekipami obfitowało w wiele emocji i zwrotów akcji. Zakończyło się remisem 1:1. Tak samo jak trzy poprzednie mecze. W żadny z nich nie padło więcej, niż dwie bramki. I te statystyki znalazły potwierdzenie w piątek na Suzuki Arenie.
Kielczanie przystąpili do piątkowej rywalizacji z tylko jedną, wymuszoną zmianą w składzie. Pauzującego za nadmierną ilość kartek Mario Zebicia, zastąpił Grzegorz Szymusik, który z kolei wrócił do wyjściowej jedenastki po odbyciu podobnej kary.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Obie drużyny długo nie potrafiły sforować jednej bądź drugiej defensywy. Jedyne zagrożenie dla golkiperów brało się ze stałych fragmentów lub uderzeń z dystansu. W Koronie próbowali Łukowski i Podgórski.
Korona podobnie jak w spotkaniu z Górnikiem Łęczna zaczęła wycofana na własnej połowie. Jednak był w tym pewien pomysł. Podopieczni Kuzery pozwalali rozgrywać piłkę zawodnikom Miedzi, by w odpowiedniej chwili całą drużyną podejść do wysokiego pressingu i odebrać futbolówkę gościom. W tym aspekcie brylował Marcel Gąsior. Środkowy pomocnik dobrze wywiązywał się ze swojej roli - kilkukrotnie odbierając piłkę w newralgicznej strefie boiska, inicjując obiecujące akcje kielczan.
Niestety tych w ogólnym rozrachunku było jak na lekarstwo i Korona zeszła na przerwę z zerowym dorobkiem po stronie zysków, jak i strat. Jednak fakt, że złocisto-krwiści dotrwali do gwizdka bez wpuszczonej bramki, to ponownie zasługa szczęścia i Marka Kozioła. Legniczanie w samej końcówce bardzo mocno przycisnęli Koroniarzy, najgroźniej atakując za sprawą Kamila Zapolnika w 44. minucie. Po strzale napastnika gości zapachniało bramką kolejki, jednak na przeszkodzie strzałowi przewrotką stanął kapitan kielczan. Po pierwszej połowie było 0:0.
Druga część cały czas toczyła się pod dyktando Miedzi. I to goście jako pierwsi mieli swoją okazje do otworzenia wyniku spotkania. W 55. minucie oko w oko z Koziołem stanął Mateusz Kaczmarek. W tej sytuacji bramkarzowi Korony mocno sprzyjał kąt z jakiego do strzału szykował się młodzieżowiec, który z racji na ciężką pozycję musiał szukać niekonwencjonalnego rozwiązania.
Na równie nietuzinkową próbę zdecydował się po drugiej stronie placu gry Filipe Oliveira. Portugalczyk wypracował sobie miejsce na skraju „szesnastki”, zauważył wysuniętego z linii bramkowej Pawła Lenarcika i subtelnym pocięciem chciał przelobować zawodnika z Legnicy. Piłka po tym uderzeniu przeleciała niespełna metr obok bramki.
Sytuacja Oliveiry była zapowiedzią lepszej i bardziej konkretnej gry Korony. Od 60. minuty, w ciągu pięciu następnych kielczanie czterokrotnie byli o krok od objęcia prowadzenia. A zdecydowanie najbliżej w 64. minucie meczu za sprawą Jacka Podgórskiego, który po składnej akcji na małej przestrzeni i prostopadłym podaniu Oliveiry znalazł się sam na sam z Lenarcikiem. 24-latek posłał strzał po ziemi w lewy róg golkipera, ten świetnie odczytał intencje strzelca i uchronił Miedź od straty bramki. Korona powinna prowadzić!
Goście próbowali się odgryźć. W 77. minucie mocniej mogły zabić serca fanów drużyny Kamila Kuzery. Wtedy w pole karnym padł jak rażony prądem Patryk Makuch, sędzia użył gwizdka i… pokazał żółtą kartkę za symulowanie pomocnikowi Miedzi.
Do końca rywalizacji czuć było spore napięcie na boisku, a w żółto-czerwonych szeregach determinacje na osiągnięcie pozytywnego rezultatu. I takim można uznać ten remis, którym ostatecznie zakończyła się rywalizacja, ponownie okraszona przez kielczan czystym kontem. Z pewnością zawodnikom z Kielc będzie towarzyszył niedosyt, jednak w ogólnym rozrachunku podział punktu wydaje się sprawiedliwym wynikiem.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Teraz kielczanami arcytrudny wyjazd do lidera – Bruk-Bet Termaliki. To spotkanie w sobotę 3 kwietnia o godz. 17:00.
Korona Kielce – Miedź Legnica 0:0
Korona: Kozioł – Szymusik, Szarek, Kobryń, Lisowski – Podgórski, Pervan (Łysiak 55’), Oliveira, Gąsior, Łukowski (Kiełb 81’) – Thiakane (Diaz 73’)
Miedź: Lerancik – Biernat, Pinillos, Mijusković, Zieliński – Matuszek, Kaczmarek (Śliwa 80’), Tront – Drzazga (Lehaire 69’), Zapolnik (Roman 80’), Makuch
Żółte kartki: Łukowski, Lisowski – Biernat, Makuch
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Zapewne kawał widowiska pełny piłkarskich zagrań na wysokim poziomie.
Ogólnie dobrze dziś chłopaki zagrali: Szarek, Gąsior, Oliveira, Łukowski, Kozioł, Szymusik , Lisowski
A o meczu...gdyby nie to, że sąsiadka przyszła na kawę, to nie miałbym na co popatrzeć.
Apropos rzutu wolnego w wykonaniu Pana Jacka, ktoś wie jak można wykonać dośrodkowanie w pole karne kopiąc piłkę 30 metrów od bramki i ponad bramkę jednocznie???
najwięcej zjadał OCZYTANY JANEK.
Bardzo jest wielki Janka apetyt,
całe jedzenie znika niestety!
Bryndza, wędzonka, rodzynki, rydze.
Połknął i placek, i kukurydzę.
Gdy odwiedzają Janka koledzy,
co widzą? JANEK NIE ŁYKA WIEDZY!!!
Nigdzie na świecie nie ma tak często aż tak wyjątkowych zagrań, aż komentatorom mowę odebrało :)