Dujszebajew: Winę biorę na siebie
Łomża Vive Kielce nie dała rady sięgnąć po punkty w drugim meczu Ligi Mistrzów w ciągu 48 godzin. W Brześciu niespodziewanie przegrała z Mieszkowem 30:35. - Muszę jeszcze bardziej zmotywować drużynę i wpajać jej, że w Lidze Mistrzów nie ma łatwych gier - powiedział po meczu Talant Dujszebajew, trener zespołu.
- Nie ma wytłumaczenia dla naszej porażki. Winę w stu procentach biorę na siebie. Nie udało mi się przygotować zespołu po meczu z Porto, który był ledwie 48 godzin temu. Nie możemy zrzucić winy ani na podróż, ani na to, że mieliśmy mało czasu przed spotkaniem w Brześciu. Muszę jeszcze bardziej zmotywować drużynę i wpajać jej, że w Lidze Mistrzów nie ma łatwych gier. Resztę wszyscy widzieli na parkiecie - skomentował trener kielcekiego zespołu.
Kielczanie nie sprostali dobrze dysponowanemu rywalowi. Popełniali dużo błędów, marnowali sytuacje rzutowe i byli bierni w obronie. - Zrobiliśmy w tym meczu za dużo własnych błędów, żeby myśleć o zwycięstwie. Zawiedliśmy w sytuacjach sam na sam z bramkarzem rywali, w obronie także źle się poruszaliśmy. Musimy wyciągnąć wnioski i poprawić się przed kolejnym meczem - podkreślał Uladzislau Kulesz.
Z kolei gospodarze mają duże powody do zadowolenia. - Bardzo cieszymy się z wyniku i zwycięstwa nad jednym z najlepszych zespołów na świecie. W poprzednich latach wiele razy graliśmy przeciwko sobie i zazwyczaj to my przegrywaliśmy. Dlatego teraz tym bardziej gratuluję swoim zawodnikom zwycięstwa - cieszył się trener gospodarzy, Raul Alonso.
Kolejny mecz Ligi Mistrzów kielczanie rozegrają w czwartek, przeciwko Elverum HB (godz. 18:45). Natomiast już w niedzielę na wyjeździe zagrają z Azotami Puławy (godz. 19:15).
fot: Patryk Ptak
źródło: własne, kielcehandball.pl
Wasze komentarze