Liga Mistrzów po raz drugi w ciągu 48 godzin. Łomża Vive Kielce w Brześciu z kibicami
Szczypiorniści Łomży Vive Kielce nie mają czasu na świętowanie wygranej z FC Porto. Już w czwartek zagrają kolejny mecz Ligi Mistrzów – na wyjeździe z Mieszkowem Brześć. To będzie inne spotkanie, niż wiele ostatnich. W Pałacu Sportu „Victoria” na trybunach zasiądą kibice, którzy wypełnią halę w 50 procentach. – To może być dość duże zdziwienie po graniu bez publiczności – nie ukrywa Tomasz Gębala.
- Grając przy pustej hali, łatwo się komunikować w obronie. Teraz pewnie znów nie będę miał głosu po meczu – podkreśla.
Po wygranej z Porto kielczanie nie mieli wiele czasu na przygotowania. W środę rano przeszli testy przeciwko COVID—19 i od razu ruszyli w drogę na Białoruś. Tam wieczorem odbyli jedyny trening przed czwartkowym meczem.
- Mimo zmęczenia musimy wejść na wyżyny swoich umiejętności. Musimy zmusić siebie, aby zagrać na odpowiednim poziomie i przywieźć dwa punkty do domu – mówi Tomasz Gębala.
To będzie wyjątkowy mecz dla Białorusina w kadrze Łomży Vive Kielce, Uladzislaua Kulesza. – Mecze w Brześciu zawsze podnoszą dla mnie osobiście emocje. Dobrze, że jedziemy tam tylko na jeden dzień, a nie na jakieś zgrupowanie. Na Białorusi jest jeszcze zimniej, niż w Polsce – podkreśla z uśmiechem.
Mieszkow zajmuje trzecie miejsce w grupie A. W pierwszym meczu w Hali Legionów Łomża Vive Kielce wygrała z Białorusinami 34:27.
- Mieszkow co roku robi kolejny krok do przodu. W tym sezonie pokazali już swoje możliwości – urwali na wyjeździe punkty Flensburgowi (29:29) i PSG (32:31). Stas Skube, Ivan Pesić, Marko Panić to zawodnicy wysokiego poziomu – przestrzega Talant Dujszebajew, trener Łomży Vive Kielce.
Spotkanie w Brześciu rozpocznie się w czwartek o godz. 18:45.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze