Dobre tempo i pełna kontrola Łomży Vive Kielce. Mieszkow pokonany w pustej hali
Drużyna Łomży Vive Kielce odniosła trzecie w sezonie i trzecie z rzędu zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Zawodnicy Talanta Dujszebajeva okazali się lepsi od rywali z Brześcia, triumfując 34:27. Ponownie w ekipie gospodarzy ze świetnej strony zaprezentował się Andreas Wolff, który bronił w tym starciu ze czterdziestoprocentową skutecznością.
W szeregach ekipy Talanta Dujszebajewa zabrakło kontuzjowanych - Thrastarsona, Olejniczaka i Uladzislaua Kulesza. Natomiast udało się postawić na nogi Gudjonssona oraz Alexa Dujshebaeva, których występ do ostatnich chwil stał pod znakiem zapytania.
Wynik spotkania, rozgrywanego przy pustej Hali Legionów z uwagi na obowiązującą w Kielcach czerwoną strefę, otworzyli gracze Mieszkowa. Dla Łomży Vive kilka chwil później wyrównał Gudjonsson. Tablica świetlna jedynie do stanu 2:2 pokazywała wynik remisowy. Od tego momentu kielczanie skrupulatnie budowali swoją przewagę. Jak się później okazało – nie oddali jej do końca środowego starcia.
Pierwsza połowa utrzymana była w bardzo dobrym tempie, zwłaszcza w wykonaniu podopiecznych Dujszebajewa. Zawodnicy ofensywni zochowywali wysoką skuteczność w ataku, podobnie jak kapitalny i niezawodny Andreas Wolff w bramce. Kapitan mistrzów Polski, zakończył pierwsze 30 minut (zakończone wynikiem 18:11) ze skutecznością 40 procent obronionych rzutów.
Worek z bramkami w drugiej części meczu rozwiązał, pełniący w tych zawodach w drugiej połowie zadania ofensywne, Tomasz Gębala.
Do 45. minuty żółto-biało-niebiescy kontrowali spotkanie, utrzymując przy tym bezpieczną, wynoszącą minimalnie 6 bramek, przewagę. Po tym czasie zauważalne było rozprężenie, jakie wkradło się w szeregi kielczan. Gospodarze na chwilę obniżyli koncentrację, co wykorzystali zawodnicy Mieszkowa, redukując straty do czterech bramek. Potem jednak wszystko wróciło na swoje miejsce. Pierwszą bramkę w tym sezonie LM zdobył Cezary Surgiel, swoim doświadczeniem mocno pomógł Igor Karacić, a między słupkami Mateusz Kornecki, który wszedł do bramki na kilka ostatnich minut.
Kielczanie mieli w całym meczu 62% skuteczności rzutów. Pokonali Mieszkow pewnie 34:27, a już w następnej kolejce podejmą prawdziwego giganta. Do Hali Legionów przyjedzie PSG. Ten mecz 22 października o godz. 20:45.
Łomża Vive Kielce - Mieszkow Brześć 34:27 (18:11)
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Vujović 3, Sićko 3, A. Dujshebaev 4, Tournat 4, Karacić 3, Lijewski, Moryto 1, Surgiel 1, Fernandez Perez 2, Kaczor, D. Dujshebaev 2, Gębala 2, Karaliok 4, Gudjonsson 4
Mieszkow: Pesic, Matskevich, Usik - Razgor, Baranau, Skube 3, Panic 2, Shumak 6, Paczkowski, Selvasiuk 4, Vailupau 5, Shkurinksiy 5, Malus, Yurynok, Santalov 4
fot: Patryk Ptak
Wasze komentarze
Tak trzymac
Paczkowski nawet w Brześciu nie błyszczy, co on szukał w VIVE?