Jedyny taki stadion w świętokrzyskiej IV lidze. AKS 1947 Busko-Zdrój zagrał przy światłach
Busko-Zdrój może pochwalić się wyjątkowym stadionem w całej świętokrzyskiej IV lidze. Miejski obiekt po opóźnionych pracach został w końcu wyremontowany i dostarcza lokalnemu klubowi bogate zaplecze do gry i treningów. W sobotę AKS 1947 rozegrał pierwsze spotkanie przy sztucznym oświetleniu, ale przegrał 3:4 z Partyzantem Radoszycce. Na razie za bogatą infrastrukturą nie idą w parze wyniki, bo buszczanie rozpoczęli nowy sezon poniżej oczekiwań.
Dla buskiego klubu to już dziewiąty sezon z rzędu w IV lidze. W latach swojej świetności klub występował w starej trzeciej lidze (trzeci poziom rozgrywkowy), ale potem zbankrutował i w 2008 roku musiał zaczynać sportową spinaczkę od B Klasy. Dziś AKS 1947 jest już czwartoligowym wyjadaczem, choć trudno będzie mu powalczyć o awans do wyższej ligi. O krok od tego był w latach 2016-2018, kiedy w kolejnych sezonach zajmował trzecie, drugie, znów trzecie oraz czwarte miejsce w lidze. Rywalizację o awans przegrał m. in. z Koroną II Kielce.
Po dziewięciu meczach nowego sezonu buszczanie zajmują 12. miejsce w tabeli. Mają trzy zwycięstwa (w tym jedno walkowerem), dwa remisy i cztery porażki. W sobotę też przegrali - w prestiżowym dla nich meczu, rozegranym po raz pierwszy na tym obiekcie przy sztucznym oświetleniu. Górą był jednak Partyzant Radoszyce, który po zaciętym, ciekawym dla kibiców meczu, wygrał 4:3.
- Będziemy mogli poczuć się jak na prawdziwym stadionie, tak bardzo ligowo - cieszył się przed meczem Damian Pietras, zawodnik AKS-u, który jest wychowankiem Korony. Na mecz zapraszał też trener Mariusz Arczewski. Sztuczne światło nieco sparaliżowało jednak gospodarzy. Poziom sportowy i emocje kibiców nie zawiodły, ale nie brakowało też kontrowersji, o które trener gospodarzy miał mnóstwo pretensji do prowadzącego zawody arbitra Pawła Wysockiego.
Buszczanie musieli szybko otrząsnąć się po dwóch straconych bramkach. W obu przypadkach winę na siebie musiał wziąć bramkarz gospodarzy. Pomimo straconych goli cały mecz naciskali przyjezdnych - szukali drogi do siatki w ataku pozycyjnym, a Partyzant kontrował. Po jednej z takich akcji obił nawet słupek bramki gospodarzy. Nerwy puszczały trenerowi Arczewskiemu, a także piłkarzom. Za niesportowe zachowanie z boiska wyleciał kapitan drużyny Jan Kowalski, a chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy jego drużyna straciła trzecią bramkę. To nie była z resztą jedyna czerwona kartka w tym spotkaniu. W doliczonym czasie gry boisko opuścił też za dwie żółte kartki piłkarz Partyzanta, Wiktor Gola.
AKS 1947, choć grał w osłabieniu, walczył zacięcie i charakternie, czego efektem były gol na 1:3 i 2:3. Gospodarze poczuli krew i szansę na wyrównanie, ale Partyzant strzelił bramkę na 4:2. To z jednej strony podłamało buszczan, ale z drugiej... jeszcze mocniej rozwścieczyło. Nie był to więc koniec emocji, bo podopieczni trenera Arczewskiego do końca walczyli o chociaż jeden punkt. Udało im się znów trafić bramkę kontaktową za sprawą Damiana Pietrasa, ale goście dowieźli wynik do końca, inkasując swoje dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie. W tabeli są za AKS-em 1947, na trzecim od końca, 18. miejscu.
Sztuczne światło nie pomogło piłkarzom AKS-u 197 w zdobyciu punktów, ale klub liczy, że dzięki nowej infrastrukturze mecze drużyny będą jeszcze ciekawsze. - Liczymy, że przyciągniemy w ten sposób kibiców - można było usłyszeć w sobotę na buskim obiekcie. Wszystkie mecze AKS-u będą rozgrywane teraz wieczorami - o godz. 17 (za dwa tygodnie) i potem o 19:00.
Infrastruktura w Busku może robić wrażenie. Kameralny obiekt ma nie tylko światło o natężeniu 500 lux, spełniającym wymagania licencyjne na III ligę, ale też trzy boiska treningowe - w tym jedno ze sztuczną nawierzchnią, systemem odwadniania boisk, piłkochwytami i skromnymi trybunami. Za klubowym budynkiem są też nowooddane korty tenisowe i boisko do squasha. W województwie świętokrzyskim sztucznym oświetleniem może pochwalić się też m. in. grająca w A Klasie Victoria Mniów. Czołowe miejsca w świętokrzyskiej IV lidze zajmują z kolei Czarni Połaniec, Łysica Bodzentyn, Alit Ożarów i Moravia Morawica.
Dzięki światłu buski obiekt jest wyjątkowy w skali świętokrzyskiej IV ligi, ale nie w skali całego kraju. W Gdyni przy sztucznym świetle gra nawet występujący w Klasie B KP Gdynia. Takie rozwiązanie niesie oczywiście za sobą kolejne koszty, ale daje możliwość nie tylko spotkania atrakcyjniejszego dla kibica, klubu, a także formalne rozwiązanie kłopotu, jakim jest łącznie piłki z pracą w niższych klasach rozgrywkowych.
Galeria zdjęć z meczu AKS 1947 Busko-Zdrój - Partyzant Radoszyce: KLIK!
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze