Radni o Koronie i antypromocji miasta. W tle... ławki, chodniki
We wtorek kieleccy radni zdecydowali o przejęciu przez miasto stu procent akcji klubu Korona Kielce. Nie byli jednak jednomyśli. Przeciwko byli radni Koalicji Obywatelskiej - Katarzyna Zapała, Agata Wojda, Michał Braun i Anna Myśliwska, Jarosław Bukowski z klubu projekt Wspólne Kielce, Maciej Bursztein z Bezpartyjnych i Niezależnych i Marcin Chłodnicki z Lewicy. Wstrzymali się: Katarzyna Czech-Kurczek i Karol Wilczyński z KO oraz Dariusz Kisiel i Arkadiusz Ślipkowski z PiS. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja.
W niej szczególnie aktywnie uczestniczyła Agata Wojda, która zadała sporo pytań. Dopytywała, jak będzie wyglądał budżet klubu w nowym sezonie oraz jak miasto kontrolowało finanse spółki. - To, co na przestrzeni dziesięciu lat wydaliśmy już na Koronę to jedna trzecia budżetu na inwestycję na peryferiach miasta. Samo podniesienie kapitału to 70 mln złotych. Ale podawane przez państwa zobowiązania finansowa są nawet na poziomie 130 mln złotych. Jeśli nie znajdzie się nowy sponsor, inwestor, to teraz będzie tak samo. Teraz mówimy o dodatkowych 5 mln dla Korony, a w budżecie miasta na remont chodników zarezerwowano 4 mln złotych - apelowała radna.
- Pan prezydent niejednokrotnie podkreślał, że zmieni się podejście do sportu zawodowego w Kielcach. Chodzi o transparentność finansowania. Prezydent mówił o tym, że trzeba zmienić system finansowania tak, żeby był uzależniony od wyników sportowych. Teraz mówimy o utrzymaniu spółki niezależnie od wyników. Musimy postawić granicę, do jakiego poziomu finansowego miasto może pozwolić sobie na finansowanie klubu - przypominała.
Radni burzliwie dyskutowali nad wydatkami, jakie powinny stanowić priorytet dla samorządu. Poddawali w wątpliwość, czy jest nimi Korona Kielce. - Pieniądze miasta powinny być wydawane inaczej. Tym bardziej, że jeśli przejmiemy Koronę, nie będą to ostatnie pieniądze na ten klub - twardo broniła swojego zdania Agata Wojda.
- Podzielone zdania są nawet w moim klubie, jaki reprezentuję, czyli w Prawie i Sprawiedliwości. To nie jest tak, że dla wszystkich najważniejszy jest kolejny metr chodnika, czy kolejna ławka. Taką wartością jest też sport. Myślę, że nikt z mieszkańców nie będzie miał za złe, że chodnik powstanie później. Nie możemy ograniczać się tylko do dóbr materialnych. Myślę, że większość radnych docenia wartość, jaką niesie za sobą Korona Kielce. Czasami trzeba widzieć coś więcej niż ławki i chodniki - zauważał Jarosław Karyś.
Przeciwny był Michał Braun z Koalicji Obywatelskiej. - Jednym z największych problemów miasta jest jego zadłużenie, a dziś słyszę, że radni chcą miasto zadłużyć o kolejne 5 mln złotych. Nie zgadzam się, że stadiony będą puste. Możemy zagospodarować je dla juniorów, dla młodzieży. Główny stadion może być wykorzystany na koncerty. Nie jestem w stanie wyjść do mieszkańców i powiedzieć, że mamy pieniądze na Koronę, a powiedzieć, że nie mamy na szkoły, żłobki i tym podobne. Trzeba powiedzieć dość, są ważniejsze wydatki - grzmiał. Wytykał też dysproporcje między finansowaniem sportu kobiecego i męskiego.
- W Kielcach od dawna trudno o rozsądek. Niekończące się ratowanie Korony pochłonęło już masę pieniędzy. Można to oszacować na 100-130 mln złotych. Jakie są efekty? Słaby sportowo klub z dlugami, który trzeba dziś wyciągać z bagna. Naprawdę nie umiemy wyciągać wniosków? Jak potem spojrzeć w oczy mieszkańcom - pytał Marcin Chłodnicki.
Radny PiS Dariusz Kisiel zaznaczał, że głosując "za", radni dają zgodę na zakup klubu "w ciemno". - Oferta, jaka leży na stole, jest bardzo dla miasta niekorzystna. Jestem rozczarowany, że prezydent Bogdan Wenta nie przedstawił nam wizji, jak spółka i klub miałyby funkcjonować w przyszłości. Powinniśmy o tym rozmawiać jeszcze przed nabyciem akcji. Ta wizja jest niezbędna, a my jej dzisiaj nie znamy - zaznaczał. Wtórował mu Jarosław Karyś. - Dajemy dziś duży kredyt zaufania panu prezydentowi - przypominał.
- Uważam, że docelowo miasto powinno pozbyć się stu procent akcji klubu. Te 28% akcji było takim kwiatkiem do kożucha. Posiadając je, mieliśmy bardzo mało realnego wpływu na klub, a sporo obowiązków. Możemy przeznaczać wobec różnych klubów kwotę stałą, jako element promocji i inną uzależnioną od winików - mówiła Anna Kibortt. - Wcześniej przez dziesięć lat szukaliśmy inwestora - odpierała Agata Wojda.
Dariusz Kisiel zaznaczał, że w ostatnich latach miasto przeznaczało na klub środki w ramach promocji poprzez sport, ale Korona wcale nie była reklamą miasta. - Korona Kielce była traktowana jako feralne dziecko piłki nożnej. Wytykano wiele spraw: transfery, zarządzanie, prowizje menedżerskie, powiązania agentów z klubem. To była antypromocja miasta - mówił.
- Zgoda na likwidacje Korony to zwijanie się Kielc. Nie chcę być grabarzem klubu z blisko 50-letnią tradycją - mówił wprost Kamil Suchański.
Radni przegłosowali uchwały 14:7. We wtorkowe popołudnie odbędzie się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, na którym zostanie dokończony proces dokapitalizowania spółki Korona SA.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
I tylko trzydzieści parę patoli miesięcznie.