Trener Orląt Kielce: Aspiracje zawodników są takie, aby grać o coś więcej
Mówisz Kielce, myślisz... Korona. Ale piłkarska mapa stolicy województwa to nie tylko żółto-czerwoni. Nad Silnicą swoją siedzibę mają Orlęta Kielce, które na wyjątkową, 70. rocznicę istnienia klubu w A Klasie wywalczyły awans do Ligi Okręgowej. Jeden z najstarszych klubów piłkarskich w Kielcach ma zespół oparty na uzdolnionej młodzieży oraz wychowankach. Teraz przygotowuje się do startu nowego sezonu Ligi Okręgowej, w której zagra po czterech latach przerwy.
Przed pierwszym meczem nowego sezonu porozmawialiśmy z trenerem zespołu Tomaszem Kołodziejczykiem. Opiekun drużyny Orląt mówi o planach na nadchodzące rozgrywki i przyszłości. - Chcemy dalej stawiać na swoich chłopaków. Celujemy w utrzymanie, ale ambicje zawodników są większe i chcieliby grać o coś więcej. Na pewno do samego końca będziemy grali o zwycięstwo - przekonuje trener Orląt Kielce.
Orlęta po czterech latach wracają do klasy okręgowej. Czy po decyzji związku o przedwcześnie zakończonym sezonie radości towarzyszyła ulga i radość z powodu awansu, czy byliście spokojni, gdyby przyszło grać dłużej?
Tomasz Kołodziejczyk (trener Orląt Kielce): - Myślę, że nic by się nie zmieniło, a nawet ta dziewięciopunktowa przewaga punktowa by się powiększyła, bo przygotowania zespołu wyglądały naprawdę dobrze. Zagraliśmy sporo sparingów i cały czas obserwowaliśmy progres w grze. Efekt dały frekwencja na treningach i wcześnie rozpoczęte z początkiem stycznia przygotowania. Uważam, że gdybyśmy grali dłużej, to wynik byłby lepszy i powiększylibyśmy naszą przewagę nad rywalami.
Orlęta wracają na dobre tory?
- Miejmy nadzieję, że tak. Odkąd objąłem drużynę w A-klasie, zawsze mówiło się o awansie. Początkowo możliwości klubu nie były na tyle mocne, żeby to osiągnąć. Nadal oczywiście jest wiele do poprawki, ale staramy się. Młodzież, która zebrała się dwa sezony temu i zespół, który awansował do ligi makroregionalnej, był ułożony na nabytkach z Korony. Ci chłopcy przyszli do nas już ukształtowani i osiągnęli bardzo dobry wynik w lidze makroregionalnej. Na plus działa też kolejne cenne doświadczenie dla zawodników. To wszystko przełożyło się na nowy zespół, który rozpoczął rozgrywki 2019/20. Było widać, że jesteśmy naprawdę mocną drużyną. Młodzież plus zawodnicy doświadczeni stworzyli jeden silny kolektyw.
Teraz to na młodych zawodnikach będzie oparty trzon zesopłu?
Tak naprawdę u nas zespół się nie zmienia, podobnie jak nasze działania. Dalej chcemy stawiać na swoich chłopaków. Nie mamy możliwości, żeby ściągać zawodników i opłacać ich za większe pieniądze, więc bazujemy na swoich piłkarzach oraz na wychowankach, których mamy w drużynach juniorskich. Faktem jest natomiast, że tego lata mieliśmy więcej odejść zawodników, niż nabytków. Technicznie można więc powiedzieć, że jesteśmy na ligę okręgową osłabieni, ale nie może nas to martwić, ponieważ będziemy w razie potrzeby korzystać ze zdolniejszych zawodników z juniorów.
Przygotowania są już na ostatniej prostej.
- Zagraliśmy ciekawe, wartościowe sparingi - choćby z ŁKS Probudex Łagów. To duże wyzwanie zagrać dla beniaminka Klasy Okręgowej sparing z zespołem trzeciej ligi. Z tyłu głowy miałem oczywiście, że może się to różnie skończyć. Ale ostatecznie wynik był bardzo pozytywny (ŁKS Probudex Łagów wygrał 3:2 - przyp. red.). Tak samo gra. Nieźle zagraliśmy na tle tak mocnego przeciwnika.
Same przygotowania zaczęliśmy już z początkiem czerwca. Mieliśmy dwa miesiące na przygotowanie formy na pierwszą kolejkę nowego sezonu, który rusza już w sobotę.
Jakie cele stawiacie sobie na nowy sezon?
- W czerwcu zrobiliśmy sobie z zarządem spotkanie podsumowujące sezon. Rozmawialiśmy też o celach na nowy. W rozmowie mówiliśmy raczej o spokojnym utrzymaniu, aby nie martwić się o spadek. Wiem natomiast, iż aspiracje naszych zawodników są takie, że chcieliby grać o coś więcej. Jestem pewien natomiast, że będziemy grali do samego końca o trzy punkty. Nie będziemy martwić się o porażkę, czy zachwycać remisem. Zespół jest ukierunkowany na to, że chcemy wygrać każdy mecz.
Poprzedni sezon był udany. Mieliśmy dziewięć punktów przewagi nad wiceliderem, wygraliśmy wszystkie mecze poza jednym, który zremisowaliśmy. Z tego powodu chłopaki są głodni kolejnych wygranych i będą chcieli wyjść na mecz, nieważne z jakim przeciwnikiem, po zwycięstwo. Liga Okręgowa jest bez dwóch zdań trudniejsza i w razie porażki, będziemy musieli mentalnie szybko się pozbierać.
Największym sukcesem klubu w XXI wieku był awans do III ligi w sezonie 2009/10. Czy dziś Orlęta myślą o powrocie do czołówki województwa świętokrzyskiego?
- Nie wiem, czy nas na to stać. Na tą chwilę finanse klubu są na takim poziomie, że ciężko byłoby nam występować na wyższym szczeblu niż tym, którym jest Liga Okręgowa. Ważne jest, aby pojawili się sponsorzy, którzy będą chcieli pomagać i wspierać. Ma to znaczenie przede wszystkim w utrzymaniu naszych chłopaków, aby Ci nie odchodzili do ościennych klubów. Zdajemy sobie sprawę, że finanse czasami biorą górę i ciężko jest o utrzymanie, czy wyegzekwowanie pewnych rzeczy od zawodnika.
Na dłuższą metę uważam, że Orlęta Kielce mają niesamowitą perspektywę, żeby na bazie swoich zawodników, przy współpracy z różnymi firmami oraz miastem, grać wyżej. To jest realne. Jednak na tą chwilę trzeba patrzeć racjonalnie, a nie wybiegać przyszłość i myśleć górnolotnie.
Pierwszy mecz już w najbliższą sobotę, 1 sierpnia - na własnym stadionie z Klimontowianką Klimontów (godz. 11:00). Zatęskniliście już za piłką?
- Zdecydowanie. Szkoda drugiej rundy, ponieważ chyba każdy wolał dograć sezon do końca. Nie chcieliśmy uciekać od zakończenia rozgrywek, bo czuliśmy się mocni. Teraz czekamy na pierwszą kolejkę z niecierpliwością.
Wyszedłem z założenia, że przy szerokiej kadrze możemy rozegrać więcej sparingów. Dzięki nim chłopaki są w rytmie meczowym, ale walka o ligowe punkty to jest co innego. Zobaczymy jak będzie wyglądało to starcie z rzeczywistością. Mecz w lidze to presja, gra o punkty i walka o każdy kawałek boiska. Czy uda się osiągnąć dobry wynik? To wszystko wyjdzie na placu gry.
Więc kto będzie w sobotę faworytem?
- Myślę, że Klimontowianka. Mówi się o ich aspiracjach do awansu, podobno są do niego przygotowani. Jeszcze niedawno grali w czwartej lidze. Nie znam personalnie zespołu, ale wydaje mi się, że są tam zawodnicy, którzy występowali w czwartej lidze. To duże doświadczenie na naszych boiskach. Troszeczkę boję się, że właśnie tego doświadczenia może nam zabraknąć. Na pewno nie braknie natomiast umiejętności i ambicji. Czasami przychodzi jednak w meczu taki moment, w którym coś się zatnie i trzeba reagować. Wtedy wychodzi doświadczenie lub jego brak. Jestem jednak przekonany, że moi zawodnicy nie podejdą do Klimontowianki, jak do kogoś, kogo się będą bali, tylko wyjdą na boisko i będą chcieli ten mecze wygrać. Czy się uda? Zobaczymy w sobotę.
Rozmawiał: Michał Gajos
fot: Piotr Młynarski / Orlęta Kielce (Facebook)